- Pijemy 40 proc. więcej niż piliśmy w latach 90. A sama Warszawa pije jeszcze więcej niż cała Polska. W Warszawie jest 6 tys. punktów sprzedaży alkoholu, to oznacza niemal jeden punkt na 300 mieszkańców - mówił Jan Śpiewak przed czwartkową sesją rady miasta. I dodał, że największe zagęszczenie tych punktów jest w centrum stolicy. - Wiąże się to z wielką ilością problemów dla mieszkańców: zakłócaniem ciszy nocnej, burdami czy przemocą - wyliczał. Zaapelował do prezydenta Rafała Trzaskowskiego i Rady Warszawy, aby projekt uchwały został przyjęty.
Głos zabrali też mieszkańcy Śródmieścia, którzy chcą nocnej prohibicji. Mieszkańcy stwierdzili, że w weekend nie mogą spać, nie mogą wyjść z domu, bo na ulicach jest pełno pijanych ludzi, którzy zachowują się niebezpiecznie i zanieczyszczają miasto. Zwrócili też uwagę, że służby traktują zgłoszenia o pijanych jako ostatnią kategorię i przyjeżdżają po kilku godzinach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Radny Filip Frąckowiak powiedział PAP, że radni PiS są za wolnością gospodarczą w szerokim rozumieniu w Warszawie. - Natomiast nie można ukrywać, że istnieje problem z jakością zachowania po alkoholu w godzinach wieczornych. W niektórych miejscach Warszawy należałoby poprzeć działania, które zmniejszyłyby ilość zachowań niebezpiecznych - uznał.
- Osobiście jako radny ze Śródmieścia jestem za nocną ciszą alkoholową na terenie dzielnicy, dlatego że wszystkie osoby, które chcą kupić alkohol, np. na imprezę domową, zdążą go kupić wcześniej. Chodzi o to, żeby powstrzymać kupno alkoholu przez osoby nietrzeźwe, co i tak jest zabronione prawem ustanowionym przez parlament - zauważył. Jego zdaniem taka prohibicja powinna być wprowadzona w poszczególnych dzielnicach, terytorialnie - tam gdzie ten problem występuje.
Z kolei burmistrz Śródmieścia Aleksander Ferens przyznał, że liczba punktów detalicznych prowadzących sprzedaż alkoholu w tej dzielnicy jest duża. - Natomiast uważam, że powinniśmy dyskutować, jeżeli chodzi o godziny. Objęte tym zakazem powinno być całe Śródmieście, natomiast nie jestem przekonany, czy cała Warszawa - skomentował.
Trwają konsultacje
Wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz z KO przypomniał w rozmowie z PAP, że w tej chwili trwają w mieście konsultacje ws. wprowadzenia nocnej prohibicji. - Nie jesteśmy zamknięci na różne pomysły, ale oczekujemy od prezydenta deklaracji, jakie są rekomendacje ze strony mieszkańców, co będzie wynikało z konsultacji - dodał.
- Przemawiają do mnie te argumenty, które pojawiają się w innych miastach, że tam, gdzie wprowadzono nocną prohibicję, hałas i burdy się zmniejszyły. Natomiast są też miasta, w których powrócono do nocnej sprzedaży alkoholu. Trzeba też rozpatrywać głos przedsiębiorców, którzy tę sprzedaż prowadzą. Być może szukać jakiegoś rozwiązania pośrodku - stwierdził.
Natomiast radna Lewicy Agata Diduszko-Zyglewska przekazała PAP, że jej klub też postulował zakaz sprzedaży alkoholu nocą i do tego namawia władze miasta. - Bo tego życzą sobie mieszkańcy. Sprzedaż alkoholu nocą powoduje niebezpieczne sytuacje i większość mieszkańców tego nie chce. Uważamy, że nocna prohibicja powinna objąć całą Warszawę, tak jak to dzieje się w innych miastach - dodała.
Zaznaczyła jednak, że projekt uchwały musi poczekać na zakończenie konsultacji. - Później zajmiemy się tym, jak wprowadzić to rozwiązanie prawne - podkreśliła. Konsultacje społeczne w sprawie ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu trwają do 30 czerwca.
Warszawiacy są za
Z dotychczasowych badań wynika, że warszawiacy są za nocną prohibicją w ich mieście. W stolicy od 2004 roku jest przeprowadzany "Barometr Warszawski", a jesienią ubiegłego roku mieszkańcy po raz pierwszy zostali zapytani o zakaz sprzedaży alkoholu w nocy. 60 proc. z nich uważa, że można wprowadzić ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych - między 22 a 6 rano. Wśród zwolenników jest więcej kobiet niż mężczyzn (65 proc. do 53 proc.). Im starsze osoby, tym częściej opowiadają się za takim rozwiązaniem.
Nocna prohibicja obowiązuje m.in. w Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Zakopanem, Skawinie. Podobne ograniczenia są również w niektórych zagranicznych miastach m.in. w Irlandii, Portugalii, Litwy, Słowenii, Estonii, Szwecji, Hiszpanii, Finlandii, Łotwy, Norwegii.