Budowa gazociągu Nord Stream 2 napotyka na nieustanne problemy. Krytykowana jest przez rządy wielu państw, m.in. przez Polskę, Ukrainę i USA. Stany nie ograniczają się do słów potępienia rosyjskiej inwestycji, lecz również korzystają z różnych sposobów, by budowę storpedować.
Rząd USA nałoży we wtorek sankcje na układający rury podmorskiego bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec rosyjski statek Fortuna oraz na jego armatora, którym jest rosyjska spółka KVT-RUS - podał na swej stronie internetowej niemiecki dziennik ekonomiczny "Handelsblatt".
To nie pierwszy raz, gdy USA nakładają na firmy bezpośrednio związane z inwestycją sankcje.
Wcześniej szwajcarska firma Zurich Insurance Group zadecydowała o wypowiedzeniu umowy ubezpieczenia gazociągu właśnie ze względu na zagrożenie sankcjami.
Od razu rozpoczęły się poszukiwania nowego ubezpieczyciela. Mogłaby zostać nim rosyjska firma Konstanta. Świadczyć mogą o tym ruchy związane z przedsiębiorstwem. Firma została zarejestrowana 11 stycznia, a już dwa dni później otrzymała licencję banku centralnego Rosji.
Gazprom ostrzega inwestorów
To wszystko nieustannie stawia pod znakiem zapytania przyszłość niemiecko-rosyjskiej inwestycji. Gazprom nie może ignorować zagrożenia, tym bardziej, że nie jest ono powszechnie znane. Stąd w prospekcie emisyjnym poinformował inwestorów, że projekt gazociągu Nord Stream 2 może zostać zarzucony bądź wstrzymany z powodu nacisków politycznych – poinformowała PAP, powołując się na informację agencji Reutera.
"Podczas realizowania naszych dużych projektów międzynarodowych, takich jak Nord Stream 2, napotkaliśmy ryzyka - i możemy dalej się z nimi zetknąć - związane ze zmianami w uwarunkowaniach politycznych w rozmaitych regionach związanych z tymi projektami. W wyjątkowych okolicznościach, w tym z powodu nacisków politycznych, takie zmiany mogą doprowadzić do wstrzymania bądź zakończenia projektu" - głosi dokument.
Jak zauważa Reuters, Gazprom będąc firmą publiczną jest zobowiązany do tego, by w prospekcie emisyjnym informować inwestorów o potencjalnym ryzyku.
Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.