Jak tłumaczą Duńczycy, zgodnie z międzynarodowym prawem morskim musieli wydać taką zgodę. Sprawa jednak nie jest jeszcze przesądzona, bo w ciągu najbliższych 30 dni może zostać zaskarżona przez ekologów i organizacje zajmujące się morską rekreacją.
Co może dziwić - zauważa "Gazeta Wyborcza" - Gazprom otrzymał zgodę na eksploatację, chociaż gazociąg nie jest jeszcze gotowy. Inwestycja ma opóźnienia, bo plany Rosjan pokrzyżowali Amerykanie, wprowadzając sankcje.
Stało się to pod koniec 2019 r., kiedy do końca inwestycji zostało ułożenie jeszcze tylko 7 proc. długości rur. Brakujący odcinek jest na duńskich wodach terytorialnych, co dodatkowo utrudniło Gazpromowi sprawę, bo Duńczycy mieli mnóstwo zastrzeżeń do tego projektu.
Teraz jednak Rosjanie mają już nawet zgodę na eksploatacje, ale i na nią musieli poczekać od listopada zeszłego roku. Warto też odnotować, że Duńska Agencja Energii zastrzegła, iż przekazanie Nord Stream 2 do eksploatacji może nastąpić tylko po testach bezpieczeństwa.
Zgoda, nawet warunkowa, nie jest jednak po myśli naszych władz. - Chcemy pokazać, że prowadzenie z Rosją takich projektów, jak chociażby Nord Stream 2, nie jest dobrym pomysłem - powiedział premier Mateusz Morawiecki przed rozpoczęciem szczytu Rady Europejskiej. Przywódcy 27 krajów UE rozmawiają w Brukseli już do w czwartku.