Organizator ścieżki edukacyjnej zamieścił w sobotę na Facebooku informację o nowej ofercie. "Dołączcie do rejsu galarem, który pomieści 11 osób, i podziwiajcie piękno Zamku oraz otaczającej go natury z niedostępnych do tej pory zakamarków jeziora" - zachęca firma.
Na teren kontrowersyjnej budowli, przypominającej średniowieczny zamek, wejść nie można. Za to w ubiegłym roku otwarta została ścieżka, pozwalająca zwiedzić okolice obiektu i podejść pod jego bramę. Za ścieżką stoi spółka Atestilo A38, zlokalizowana w podpoznańskich Złotnikach. Jak relacjonował w październiku 2023 roku nasz reporter, całość jest zorganizowana profesjonalnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak zarabiają na zamku w Stobnicy
"W wydzielonym miejscu, ok. kilometra od zamku, znajduje się parking. Wejście na teren prowadzi przez niewielki sklepik. W środku można kupić pamiątki z logotypem Stobnicy, przekąski i ciepłe napoje. Jest też punkt weryfikacji zakupionych biletów" - relacjonował dziennikarz money.pl.
Rezerwacja jest możliwa za pośrednictwem strony internetowej – wybrać można dzień oraz godzinę zwiedzania. Zwiedzający dostają ulotkę z mapą, można też pobrać plik z audioprzewodnikiem. Według aktualnego cennika jedna osoba dorosła musi zapłacić za bilet wstępu na ścieżkę - w zależności od dnia tygodnia - od 30 do 49 zł.
Firma, która stoi za ścieżką, zarabia też w inny sposób - sprzedając pamiątki. Za pluszaka, świecznik, pocztówkę i inne gadżety związane z zamkiem trzeba zapłacić od kilku do kilkudziesięciu złotych.
Długa batalia prawna
Zamek w Stobnicy to inwestycja, za którą stoi poznańska spółka D.J.T. na skraju Puszczy Noteckiej. Budowla ma 14 kondygnacji nadziemnych i kilkudziesięciometrową wieżę. Inwestor uzyskał pozwolenie na budowę w 2015 r.
W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji dotyczących budowy. Pod koniec kwietnia 2019 r. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu uchyliła swoją decyzję z maja 2015 r. określającą warunki prowadzenia robót dla inwestycji w Stobnicy i wniosła sprzeciw wobec jej realizacji - w 2015 r. uznała bowiem, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.
RDOŚ podjęła taką decyzję, bo w trakcie budowy okazało się, że powierzchnia przekształcona na potrzeby inwestycji odbiega od tego, co zadeklarował inwestor. Według planów zgłoszonych przez inwestora miało to być ok. 1,7 ha, tymczasem RDOŚ stwierdziła, że jest to ponad 2 ha. A to oznacza, że potrzebne było uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
GDOŚ 31 lipca 2019 r. utrzymał w mocy decyzję RDOŚ w Poznaniu. Jednak inwestor odwołał się w tej sprawie do sądu, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 11 marca 2020 r. uchylił decyzję GDOŚ. Generalna Dyrekcja złożyła skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W marcu 2024 roku NSA odrzucił tę skargę. Jak wyjaśnił, została ona złożona po wymaganym przepisami terminie. Sędzia Małgorzata Masternak-Kubiak tłumaczyła w ustnym uzasadnieniu, że wyrok WSA został doręczony pełnomocnikowi GDOŚ 27 maja 2020 r. - A zatem 30-dniowy termin do złożenia skargi kasacyjnej od tego wyroku upływał 26 czerwca 2020 r. Był to piątek, który nie był dniem wolnym od pracy. Tymczasem skarżący kasacyjny organ nadał skargę kasacyjną przesyłką poleconą w dniu 1 lipca 2020 r. - wyjaśniła.