- Jestem dobrej myśli, ale przed nami pewnie kilka dni, albo kilka tygodni rozmów w tym temacie – ocenił Morawiecki, pytany o strategię w sprawie Turowa i negocjacji ze stroną czeską. Premier przyznał, że przyjęcie instrukcji negocjacyjnej zajmie 1-2 dni. Czesi już ją mają.
Wiadomo, że rząd Czech będzie wnioskować o 5 mln euro kary za każdy dzień zwłoki w wykonaniu przez Polskę postanowienia TSUE o wstrzymaniu wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów.
Morawiecki powiedział, że poprosi ministra, który będzie szefem zespołu negocjacyjnego o to, by udał się do Czech "na długie, albo może krótsze rozmowy, które mam nadzieję doprowadzą do pojednania tych stanowisk i wycofania tej skargi, którą Czechy złożyły".
Morawiecki powiedział, że liczy na pozytywny finał sprawy, który zostanie odzwierciedlony we wspólnej transgranicznej umowie między Polską a Czechami.
Osią sporu jest funkcjonowanie kopalni i elektrowni Turów w Bogatyni. Czechy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
Kopalnia Turów. Czechy chcą kary dla Polski
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wydanej w maju decyzji nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku.
Tuż po decyzji TSUE Morawiecki informował, że obie strony są bliskie porozumienia i Czesi zgodzili się na wycofanie wniosku do TSUE. Niemal natychmiast odpowiedział mu czeski premier, który podkreślił, że rząd czeski nie wycofa skargi z TSUE, dopóki nie zostanie podpisana umowa z Polską.