Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w środę decyzję o przedłużeniu do 25 kwietnia obostrzeń nałożonych w związku z epidemią koronawirusa. Dla niektórych branż obostrzenia będą jednak dłuższe. Przez kolejne 2 tygodnie - zatem do 3 maja - zamknięte będą hotele i obiekty noclegowe.
- Nie wiemy, jak będzie wyglądał sezon. Umowy mamy podpisane, ale jak będzie? Majówka już stracona - mówi pani Elżbieta, która prowadzi dom wczasowy Apis w Lądku Zdroju. Postanowiła już, że pensjonat sprzedaje. Kolejny lockdown utwierdził ją w tym przekonaniu.
- Stracona majówka jest dramatyczną sprawą - komentuje dla money.pl prezes Polskiej Izby Hotelarzy Marek Łuczyński. - To był zawsze wyraźny zastrzyk gotówki dla branży turystycznej. Początek sezonu, choćby na Mazurach - zaznacza.
Jan Wróblewski, współwłaściciel Zdrojowa Invest & Hotels, liczył, że majówka będzie początkiem odrabiania strat, ale teraz, kiedy okazało się, że rząd nie zdejmie lockdownu, może się okazać ostatnim gwoździem dla branży hotelarskiej.
- Wielu turystów liczyło, że majówka odbędzie się bez przeszkód, rezerwowali nocleg w hotelach czy innych obiektach. Teraz muszą zmienić plany - mówi Kamila Miciuła, PR manager serwisu Nocowanie.pl. - Oczywiście zachęcamy do akcji #ZmieńTerminNieOdwołuj, która wspiera turystykę krajową, jednak okazuje się, że nie zawsze zmiana terminu jest taka prosta, bo obłożenie na wakacje jest już duże i czasem trudno znaleźć lukę w kalendarzu dostępności - dodaje.
Polacy i tak wyjadą
- Nie oszukujmy się. Majówka i tak się odbędzie. Polacy wyjadą. Do kwater prywatnych, condohoteli czy aparthoteli. Są już liczne rezerwacje. Wielu, zwłaszcza właściciele prywatnych kwater, z nich nie zrezygnuje. I tak przyjmie gości - przewiduje prezes Polskiej Izby Hotelarzy.
Jak zaznacza Marek Łuczyński, w Polsce szara strefa istnieje, a zamknięcie dla wielu właścicieli to wyrok dla ich biznesu. Dlatego, choć minister zapowiedział wzmożone kontrole w hotelach w majówkę, nie ma złudzeń co do udostępnienia miejsc noclegowych.
- Zapowiedziane przez rząd kontrole nic tu nie zmienią. Jest szara strefa kwaterunkowa. Jeśli ktoś ma do 5 pokoi noclegowych, to nawet nie podlega kontroli sanepidu. Nie wierzę więc w te kontrole - mówi.
Hotele w Polsce są zamknięte od 20 marca w ramach III fali pandemii. Każdy dzień to dla ich właścicieli poważna strata. Czy więc czeka nas majowy otwarty bunt hotelarzy?
- Na pewno nie powszechny, bo sytuacja hotelarzy jest niejednorodna. Część dostała pomoc z tarcz PFR i nie złamie zakazu w obawie, że będą musieli zawracać pozyskane środki - zaznacza Łuczyński.
Dodaje jednak, że są też tacy, którzy nie dostali pomocy rządowej. Nie załapali się, choćby dlatego, że mieli niewłaściwy kod PKD, nie wykazali straty, albo uruchomili nowe hotele. - Jest pokaźna grupa właścicieli hoteli, którzy stoją pod ścianą. Nie mają gości, nie mają pomocy od państwa. Nie mają też wiele do stracenia. Mogą ogłosić upadłość, albo otwierać się pomimo ryzyka kontroli i sankcji - mówi.
Wynajmują do pracy
Kamila Miciuła zauważa, że pandemia wyznaczyła nowy trend wśród osób, którzy łączą pracę zdalną z wypoczynkiem. - Szczególnie widać to wśród ludzi młodych, którzy wynajmowali mieszkania w dużych miastach i postanowili zamienić je na bardziej atrakcyjne miejsce, wynajmując np. domek nad jeziorem w systemie długoterminowym - zaznacza.
Zagranica kusi
Właściciele hoteli, z którymi rozmawiał money.pl, nie mogą zrozumieć, dlaczego w większości krajów mimo pandemii branża hotelowa pozostaje otwarta, a w Polsce wprowadza się kolejny lockdown dla hoteli.
- Decyzja rządu jest paranoiczna, pełna hipokryzji. Zamykamy hotele, ale utrzymujemy otwarty ruch międzynarodowy. Polacy mogą i pewnie wyjadą za granicę na majówkę czy kolejny długi weekend czerwcowy - mówi prezes Łuczyński.
Jak podkreśla w rozmowie z money.pl Jan Wróbel, w Europie jest tylko garstka krajów, gdzie hotele są zamknięte. W większości branża funkcjonuje, część krajów otwiera się również na turystów zagranicznych.
Malta właśnie zapowiedziała, że będzie zwracała turystom część wydatków, jakie ponieśli na nocleg na wyspie. Ministerstwo Turystyki ogłosiło, że zwróci turystom do 200 euro pod warunkiem, że spędzą na Malcie co najmniej 3 dni i wykupią nocleg bezpośrednio w hotelu, a nie poprzez międzynarodowych operatorów turystycznych.
Ułatwienia w wjeździe do kraju turystom ma wprowadzić także Chorwacja i Turcja znosząc wymogi dotyczące testów PCR.
- Od 14 maja otworzy się Grecja. Tamtejsze władze stworzyły pięciostopniową linię obrony przed wirusem - zaznacza Marek Łuczyński. - Wśród rozwiązań masowe testowanie turystów, a osoby z pozytywnym wynikiem będą izolowane w specjalnych hotelach. To powinien być dla nas przykład. Zaproponujemy rządowi podobne rozwiązania w kwestii utworzenia takich "kwarantannowych hoteli" - podkreśla.
W Polsce sytuacja epidemiczna jest trudna. W środę podano informacje o 21 283 nowych zakażonych koronawirusem, zmarły 803 osoby. - Regiony w tej chwili najbardziej dotknięte to: Śląsk, Małopolska, Dolny Śląsk, również województwo wielkopolskie, czyli ten zachodnio-południowy pas kraju - tłumaczył podczas środowej konferencji minister zdrowia.
"Ze względu na wydolność służby zdrowia i troskę o życie obywateli zadecydowaliśmy o przedłużeniu większości obostrzeń do 25 kwietnia" - podał rząd, informując o przedłużeniu obostrzeń dla hoteli do 3 maja.