Polityka Energetyczna Państwa to teoretycznie najważniejszy dokument rządowy, określający cele w zakresie energetyki i metody ich osiągnięcia. Jest tak istotny, że konieczność jego sporządzenia wynika z prawa energetycznego. Dokumenty są starannie przygotowywane, towarzyszy im długa i ciekawa dyskusja.
Potem są przyjmowane i w tym momencie przeważnie przestają być obiektem zainteresowania. Kolejne rządy od końca lat 90. niezbyt się przejmowały tym, co jest zapisane, bo trzeba było rozwiązywać bieżące problemy.
Wczoraj (7.09) minister klimatu Michał Kurtyka przedstawił dziennikarzom prezentację opisującą projekt Polityki Energetycznej Państwa. - Tworzymy drugi, równoległy system energetyczny – mówił wczoraj minister Kurtyka.
Cały dokument zostanie przedstawiony po wpisaniu go do programu prac rządu. Z prezentacji możemy się dowiedzieć kilku istotnych rzeczy, ale niestety wiele rządowych prognoz i założeń poznamy dopiero po opublikowaniu całego dokumentu. Nie znamy np. prognoz zapotrzebowania na energię, ani scenariuszy wzrostu cen CO2.
Cele dla zielonej energii na 2030 r.
- 23 proc. prądu
- 14 proc. ciepła (pompy ciepła, geotermia, biomasa i biogaz)
- 14 proc. transportu
Obecny projekt PEP 40 powstał po bardzo długiej dyskusji. Pierwszy projekt przedstawił jeszcze minister energii Krzysztof Tchórzewski. Projekt był dość zachowawczy. Po odejściu ministra, prace przejął resort klimatu, a jego szef Michał Kurtyka jest oczywiście znacznie bardziej gorącym zwolennikiem niskoemisyjnej transformacji i odejścia od węgla. Stąd projekt PEP 40 przeszedł ostry face-lifting. Na szczegółowy opis przyjdzie czas po opublikowaniu całego dokumentu. A co już wiemy?
Czy nowy projekt PEP 40 zakłada znacznie szybszy koniec węgla? Co będzie zamiast węgla? Czy do łask wrócą elektrownie wiatrowe? Co z elektryfikacją transportu? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl