Ministerstwo Edukacji Narodowej kończy prace nad projektem podstawy programowej kształcenia ogólnego w zakresie przedmiotu "edukacja zdrowotna". W odpowiedzi na interpelację poselską Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa edukacji wyjaśniła m.in. kto ma uczyć nowego przedmiotu i jak się do tego przygotować.
Nowy przedmiot ma skupiać w sobie treści zdrowia psychicznego, zdrowia fizycznego i zdrowego odżywiania oraz profilaktyki zdrowotnej, problematyki uzależnień, edukacji seksualnej i wiedzy o człowieku.
Edukacja zdrowotna ma zastąpić nieobowiązkowy dotychczas przedmiot wychowanie do życia w rodzinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Projektowana podstawa programowa edukacji zdrowotnej zakłada wdrażanie uczniów do budowania alfabetyzmu zdrowotnego (ang. health literacy), czyli wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych pozwalających na trafne rozpoznanie potrzeb zdrowotnych własnych i otoczenia oraz podejmowanie odpowiednich działań profilaktycznych czy naprawczych. Planowane zmiany mają związek z pogarszającymi się wskaźnikami zdrowia całej populacji ludzkiej" - wynika z informacji MEN.
Kto będzie uczył nowego przemiotu? Wiceministra edukacji, Katarzyna Lubnauer, poinformowała, że "poza nauczycielami, którzy ukończyli studia lub studia podyplomowe z edukacji zdrowotnej i mają przygotowanie pedagogiczne, kwalifikacje do nauczania nowego przedmiotu będą posiadali nauczyciele biologii, wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie, psychologowie".
MEN planuje przygotowanie projektu nowelizacji rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki z dnia 14 września 2023 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli, które określa wymagane od nauczycieli kwalifikacje do nauczania poszczególnych przedmiotów lub zajęć, poprzez uzupełnienie rozporządzenia o określenie kwalifikacji wymaganych od nauczycieli do nauczania "edukacji zdrowotnej".
Jak jednak informuje Portal Samorządowy, znalezienie nauczycieli do edukacji zdrowotnej nie będzie takie proste, ponieważ po pierwsze - trudno ich szukać wśród absolwentów studiów podyplomowych w zakresie nauczania przedmiotu, którego jeszcze nie ma, a po drugie - nauczyciele wymienionych przedmiotów na pewno nie będą mogli podjąć tej pracy z marszu, bez dodatkowego przygotowania. Natomiast na nowo wykształconą kadrę trzeba będzie poczekać przynajmniej rok - informuje serwis.
Szkoły czekają na podstawę programową
- Dopiero, jak zobaczymy podstawę, będziemy wiedzieli, kto się do nauczania tego przedmiotu nadaje. Pani minister uważa, że nauczyciele mają kompetencje do wszystkiego, a jednocześnie obowiązujące rozporządzenia wymuszają na nauczycielach wąskie specjalizacje, także musimy ciągle zdobywać nowe kwalifikacje - mówi w rozmowie z Portalem Samorządowym Janusz Makuch, dyrektor SP nr 1 w Szczyrku, nauczyciel WF. - Bo jeśli nauczyciele współorganizujący muszą mieć do prowadzenia pomocy psychologiczno-pedagogicznej kwalifikacje w zakresie poszczególnych dysfunkcji, to boję się, że jak się już ukażą podstawy do edukacji zdrowotnej - będziemy musieli szukać specjalistów od żywienia, od spędzania wolnego czasu, od ekologii, od zdrowia, od edukacji seksualnej - dodaje.
Jak czytamy w serwisie, wyposażenie nauczycieli w nowe kwalifikacje też nie odbędzie się z dnia na dzień, bo studia podyplomowe mogą ruszyć najwcześniej od wiosennego semestru, ale uczelnie najpierw musiałyby wiedzieć, czego konkretnie mają uczyć. Nie ma pewności, czy wtedy będzie już rozporządzenie. Problemem będzie także siatka godzin nauczycieli w szkołach.