- Okazuje się, że w kancelarii premiera zarządzanej przez pana premiera, byłego ministra finansów, finansistę, zabraknie środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników kancelarii. Środki, które zostały w budżecie, nie wystarczą, by w grudniu wypłacić wynagrodzenia. Oczywiście w pierwszych godzinach zleciłem zbadanie tej sytuacji. Okazuje się, że brakuje trzech milionów złotych. Tych pieniędzy po prostu nie ma - powiedział w piątek Jan Grabiec, nowy szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Polityk PO wskazał tego trzy przyczyny, w tym pieniądze na odprawy dla tymczasowego rządu Mateusza Morawieckiego oraz pracowników KPRM, którzy zdecydowali się odejść po wygranej w wyborach tzw. opozycji demokratycznej. Na platformie X do tych słów odniósł się Piotr Müller, rzecznik rządu Zjednoczonej Prawicy.
"Mógłbym zażartować, że tam, gdzie pojawia się PO, to zawsze zaczyna brakować pieniędzy. Ale… Panie Grabiec, konkrety, zapomniał pan powiedzieć, że: wypłata świadczeń pracowniczych dla zwykłych urzędników wynika z przepisów prawa pracy. Okresy wypowiedzenia itd. Podobnie jak dla najważniejszych stanowisk państwowych. I tak np. z tego, co pamiętam, jak Donald Tusk odchodził z funkcji premiera, to miał wypłacony ekwiwalent za około 100 dni niewykorzystanego urlopu. Takie przepisy" - napisał Müller.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brakuje pieniędzy w KPRM? Grabiec wskazuje trzy przyczyny
Rzecznik rządu Morawieckiego ponadto stwierdził, że odprawy dla ministrów są wypłacane z budżetów tychże resortów. Müller stwierdził ponadto, że potrzeba dodatkowych środków jest spowodowana zmianą rządu
Grabiec, mówiąc o budżecie Kancelarii, wspomniał też, że nadszarpnęła go rekrutacja 100 osób tuż przed i w trakcie kampanii wyborczej.
"Fluktuacja kadr w trakcie roku i zatrudnianie pracowników to standardowe procesy, które odbywają się w każdej instytucji publicznej. Liczby wyrwane z kontekstu są manipulacją" - odparł Müller.