Mateusz Mucha, menedżer w Navigator DM, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ocenia, że firmy nadal są zainteresowane emisjami. Część już ogłosiła nowe programy, chociażby Kruk, Robyga czy Ghelamco.
- Luzowanie obostrzeń powinno zwiększyć konsumpcję prywatną, co pozytywnie wpłynie na otoczenie makroekonomiczne i pozwoli optymistycznej myśleć wielu branżom o rozwoju – powiedział w rozmowie z "Rz" Mucha.
Zdaniem eksperta obligacje, chociaż są droższą metodą finansowania, pozwalają firmom finansować się w sposób, na jaki nie zgadzają się banki. Zapisy w warunkach emisji obligacji często są mniej restrykcyjne, z kolei banki np. wymagają dodatkowych zabezpieczeń i zostawiają sobie możliwość wypowiedzenia umowy kredytowej, o ile nastąpią istotne zdarzenia. Czasami wymagają też zwiększenia wartości zabezpieczenia.
W przeciwieństwie do kredytów nie trzeba ich spłacać od razu, ale w ustalonym terminie wykupu.
Eksperci Opti TFI w kwietniowym raporcie napisali o polskim rynku długu firm, że oprocentowanie nowych emisji, z wyraźną premią do inflacji, jest atrakcyjne dla inwestorów, ale wraz z napływem płynności na rynek i przy małej liczbie emitentów spodziewają się spadku kuponów.
Ocenili, że obligacje firm to jedyna alternatywna dla akcji i nieruchomości pozwalająca na zysk w ujęciu realnym.
– Ostatnie sukcesy emisji obligacji przez dużych i rozpoznawalnych emitentów pobudzają apetyt wśród innych firm. W tym takich, które do tej pory nie finansowały się obligacjami. Wśród spółek giełdowych dostrzegamy sporą część podmiotów, które z sukcesem mogą zaistnieć na rynku obligacji - ocenił Mucha.
Ekspert uważa, że nieuniknione jest pojawienie się nowych branż, które z czasem będą odgrywać coraz istotniejszą rolę na polskim rynku długu. Mowa o e-commerce i odnawialnych źródłach energii.
– Pierwsze szlaki przetrze InPost, który niedawno ogłosił program emisji obligacji do 1 mld zł. Sukces tej oferty może sprawić, że w kolejce po dług ustawią się kolejne spółki z branży, a tych powinno przybywać – podkreśla Mucha.
Wśród reprezentantów OZE już dziś na rynku obligacji jest Columbus Energy i kolejne spółki z tej branży mogą być w przyszłości koniem pociągowym lokalnego rynku obligacji.
Tego typu oferty mogą znajdować się również w kręgu zainteresowania inwestorów zagranicznych, którzy coraz liczniej w swojej polityce inwestycyjnej deklarują chęć dbania o środowisko.
Publicznych ofert obligacji firm dostępnych dla inwestorów indywidualnych nie jest wiele. Kruk, lider rynku windykacyjnego w Polsce, niebawem zaoferuje pięcioletnie obligacje warte do 70 mln zł. Oprocentowanie będzie stałe i wyniesie 4 proc. w skali roku, czyli w okolicach inflacji.
Ale mniejsze i mniej rozpoznawalne firmy, jak ostatnio Sun Farms czy SBS Warszawa, oferowały stałe oprocentowanie odpowiednio już 8 proc. i 7,5 proc.