Pandemia w Polsce nie zwalnia tempa. W zasadzie każdy dzień przynosi nowe rekordy, które coraz bardziej niepokoją. W czwartek liczba dobowych zakażeń w Polsce przekroczyła 4 tys.
Jak powstrzymać wzrosty? Pierwszy i dość oczywisty pomysł to wprowadzenie obowiązkowych maseczek. Eksperci nie raz przekonywali, że dzięki temu można ograniczyć rozprzestrzenianie się zakażeń. Jak nieoficjalnie dowiedział się money.pl, rząd już rozważa ten krok. Polacy jednak wcale nie są do tego przekonani.
O opinię na temat noszenia maseczek zapytaliśmy w badaniu panelu Ariadna dla WP i money.pl. Pytanie zadaliśmy jeszcze przed przekroczeniem przez Polskę pułapu 3 tys. zakażeń na dobę i brzmiało: Czy popierasz wprowadzenia obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej w całej Polsce do czasu, gdy liczba zachorowań na koronawirusa (COVID-19) spadnie i ustabilizuje się poniżej 1000 dziennie?
51 proc. odpowiedzi brzmiało "tak", 34 proc. "nie", a 15 proc. osób nie potrafiło się zadeklarować.
Ponadto, więcej zwolenników noszenia maseczek jest w miastach (56 proc. odpowiedzi pozytywnych, 33 proc. negatywnych) niż w małych i średnich miastach (52 proc. odpowiedzi pozytywnych, 33 proc. negatywnych) i na wsiach (46 proc. na "tak", 34 proc. na "nie").
- Powszechny obowiązek noszenia maseczek może mieć sens, ponieważ w ten sposób można ograniczyć rozprzestrzenianie się nie tylko koronawirusów, ale również wirusa grypy, infekcji przeziębieniowej czy anginy. To wszystko jest niejako filtrowane przez maseczki i dzięki temu ograniczana jest częstość zakażeń. Osobiście noszę maseczki, gdzie mogę, poza przestrzeniami zamkniętymi, jak np. domem – mówił w programie "Newsroom" w Wirtualnej Polsce wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski.
W badaniu zapytaliśmy też o wysokość kar za brak maseczek. Zaledwie 9 proc. uważa, że powinno to być powyżej 1000 zł, 7 proc. opowiedziało się za karą od 500 do 1000 zł, równo 13 proc. popiera warianty od 50 do 100 zł, od 100 do 200 zł i od 200 do 500 zł. 10 proc. uważa, że kary nie powinny przekraczać 50 zł, a 35 proc. jest zdania, że kar nie powinno być w ogóle.
"Zero tolerancji"
Tymczasem przedstawiciele polskich władz ogłosili we wtorek nowe, bardziej restrykcyjne zasady sanitarne. Skończy się taryfa ulgowa dla osób, które nie noszą maseczek. Minister zdrowia Adam Niedzielski wskazał, że tam, gdzie obowiązuje nakaz noszenia maseczek, będzie je musiał nosić każdy. Zwolnić od tego może jedynie stosowne zaświadczenie od lekarza lub dokument potwierdzający niepełnosprawność.
- Ogłaszamy politykę zero tolerancji - zapowiedział minister zdrowia.
Polityka "zero tolerancji". Kary za brak maseczki
Za brak maseczek będą się sypały kary. I to bez wyjątku. Natomiast odmowa przyjęcia mandatu uruchomi mechanizm kierowania wniosku o ukaranie do sądu. Szef KGP Jarosław Szymczyk powiedział z kolei, że trwają prace nad zwiększeniem taryfikatora. W tym momencie kwota mandatowa wynosi 500 zł.