Co najmniej dwa urządzenia "kopały" kryptowaluty w piwnicy Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Sprzęt odkryto, gdy doszło do zwarcia w instalacji. Wrocławska policja potwierdziła, że sprzęt nielegalnie podłączono do prądu, którego zużyto "bardzo dużo".
Jak dużo prądu zużywały? Policyjny komunikat ogranicza się do informacji, że było to "bardzo dużo prądu". Uczelnia nie podaje, jak duże straty poniesiono w związku z działalnością koparek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Właściciel urządzenia będzie odpowiadał - informuje policja – m.in. za kradzież prądu Uniwersytetowi Wrocławskiemu. Policja będzie musiała też sprawdzić, czy nie było bezpośredniego zagrożenia pożarem" - donosi wrocławska "GW".
Nielegalne koparki odkryto w 2023 r. w gmachu naczelnego sądu administracyjnego. Energochłonny sprzęt komputerowy ukryto w kanale wentylacyjnym. W końcu zauważył go pracownik, a w konsekwencji sąd rozwiązał umowę z firmą odpowiedzialną za serwis techniczny budynku. Straty oszacowano na blisko 1 mln zł.
Wielkie zużycie prądu
Cena najpopularniejszej waluty - bitcoina - w ostatnich tygodniach dobijała do 99 tys. dol. Kryptowaluty generują jednak wielkie zapotrzebowanie na prąd. Jedna transakcja bitcoinem zużywa tyle samo prądu, co przeciętny mieszkaniec Ghany lub Pakistanu w trzy lata. Międzynarodowa Agencja Energetyczna oszacowała, że w 2022 r. kryptowaluty odpowiadały za zużycie 0,4 proc. (około 110 terawatogodzin - TWh) - to mniej więcej tyle, ile wynosi całkowite zużycie energii elektrycznej w Holandii. Bazowy scenariusz tej organizacji dla kryptowalut zakłada ponad 40-procentowy wzrost rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną do 2026 roku (160 TWh).
Michał Grzybkowski, założyciel jednej z największych polskich serwerowni Beyond oraz autora książki "Kryptowaluty", mówił rok temu w rozmowie z money.pl, że stopień kradzieży prądu można oszacować na podstawie rachunków, porównując dany miesiąc do miesiąca wcześniejszego lub z analogicznym okresem rok wcześniej.
- W miejscu, gdzie ktoś nielegalnie uruchomił kopalnię kryptowalut, rachunki nagle wzrosłyby o kilkadziesiąt, jak nie o kilkaset tysięcy złotych. Jeżeli ktoś analizuje koszty, to bardzo szybko zauważy anomalię. Nawet obiekty o wielkości stadionu byłyby w stanie dostrzec różnicę w rachunkach - oceniał ekspert.
Nie wiadomo, jak długo kopano kryptowaluty w piwnicy UWr. Uczelnia nie podaje tych informacji ze względu na prowadzone dochodzenie.