Działalność galerii handlowych już została częściowo odmrożona. Można zrobić w nich zakupy, można zamówić też jedzenie. Ale konsumpcja na miejscu na razie pozostaje zakazana.
Tymczasem 15 maja otwarte będą mogły być ogródki restauracyjne. Z informacji money.pl wynika, że galerie chcą wykorzystać łagodzenie restrykcji i zrobić zewnętrzne strefy restauracyjne.
- Zachęcamy do wsparcia gastronomii w przygotowaniu miejsc do konsumpcji na zewnątrz oraz rozważenie możliwości zorganizowania nowych ogródków zewnętrznych - czytamy w piśmie Polskiej Rady Centrów Handlowych, do którego dotarł money.pl.
Restauracje na parkingu?
List został skierowany do szefów największych polskich galerii. Rada zachęca, by ogródki tworzyć na terenach "zielonych i utwardzonych". PRCH dodaje, że mogą to być nawet "ostatnie piętra parkingów". W liście pojawiają się też zalecenia, by w przypadku realizowania takich pomysłów stosować się do wszystkich zaleceń pandemicznych.
Money.pl rozmawiał z przedstawicielami wielu polskich galerii. Pomysł został przyjęty ciepło. Swoim najemcom zaproponowała stworzenie ogródków np. firma Multi Poland, która zarządza sześcioma galeriami. Miejsca na ogródki restauracyjne będą mogły się znaleźć na parkingach zewnętrznych czy na tarasach.
- Jeśli chodzi o Forum Gdańsk, to zaproponowaliśmy naszym najemcom gastronomicznym rozstawienie ogródków na placu zewnętrznym oraz na tarasie. W tym centrum nie proponujemy rozstawienia ogródków na parkingu ze względu na jego lokalizację - wyjaśnia money.pl Magdalena Gibney, dyrektorka w Multi Poland i szefowa centrum Forum Gdańsk.
Jak mówi Gibney, propozycje dla restauratorów padły, a w ciągu najbliższych dni powinno się okazać, czy są oni zainteresowani taką opcją. Również w PRCH słyszymy, że rozmowy pomiędzy właścicielami galerii a najemcami się toczą - jednak jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretach.
Jest propozycja, są pytania
- Klienci są spragnieni możliwości zjedzenia posiłku przy stoliku. Jestem przekonana, że jeśli ogródki przed centrami handlowymi się otworzą, zainteresowanie będzie bardzo duże - uważa Magdalena Gibney.
Jen zdaniem ogródki pod galeriami to szansa dla gastronomii - bo obecnie przychody takich najemców są zdecydowanie mniejsze niż przed pandemią.
- Jest kiepsko. Ludzie się boją, że jak coś kupią i zaczną jeść na miejscu, to zareaguje ochrona. I czasem faktycznie reaguje - opowiada nam właściciel punktu gastronomicznego w jednej z warszawskich galerii. Pomysł mu się podoba, ale, jak mówi, diabeł tkwi w szczegółach.
- Stosunkowo prosto będzie otworzyć ogródek przy wejściu albo na placu przed galerią. Do wyobrażenia jest też ogródek w wydzielonej części parkingu - opowiada restaurator. Jednak jest sceptyczny co do organizowania ogródków na szczytach piętrowych parkingów.
- Musielibyśmy zatrudnić dodatkową obsługę, która by czekała na zamówienia na górze parkingu, potem schodziła do restauracji i jeździła windą z zamówionym jedzeniem. Wykonalne, ale skomplikowane - tłumaczy.
Jedzenie wewnątrz restauracji i w strefach gastronomicznych ma powrócić 29 maja. Jednak, jak słyszymy w branży, parkingowe ogródki mogą pozostać na całe lato - o ile oczywiście przekonają się do nich klienci.
Restauratorzy przyznają też, że organizacja ogródków może się wiązać z dodatkowymi kosztami. Trzeba będzie kupić stoliki, parasole, czasem zatrudnić dodatkowe osoby.
Dodatkowe wydatki mogą się odbić na klientach. Nawet bez nich ceny w ponownie otwartych restauracjach będą prawdopodobnie wyższe niż przed ich zamknięciem.
- W górę poszły ceny wielu produktów. Widzę to, robiąc zarówno prywatne zakupy, jak i zaopatrując się do restauracji. Jest znacznie drożej. Nawet o 20 proc. To musi się przełożyć na ceny w restauracjach. Wielu naszych gości zderzy się z nową rzeczywistością - mówił w rozmowie z money.pl znany restaurator Robert Sowa.
Szykuje się oblężenie
Drożej czy nie, wydaje się, że Polacy i tak tłumnie ruszą 15 maja do restauracyjnych ogródków. - Na 15 i 16 maja nie mam już pół stolika wolnego - mówił money.pl po ogłoszeniu przez rząd harmonogramu odmrażania gospodarki Jarosław Przybylski z poznańskiej knajpy Ratuszova.
- Dwie minuty po słowach premiera zaczął dzwonić telefon i dziś już nie mamy wolnych miejsca na 15 i 16 maja - potwierdzał Maciej Nowaczyk, właściciel jednej z bardziej znanych we Wrocławiu restauracji La Maddalena.