Już ponad półtora roku minęło od wprowadzenia pierwszych restrykcji i obostrzeń związanych z COVID-19, które prowadziły do zamykania działalności gospodarczych w niektórych branżach, przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".
Pojedyncze wnioski
Jeszcze na początku stycznia pozwy o odszkodowania za lockdown składali pojedynczy przedsiębiorcy. Zapowiadały je również wielkie organizacje branżowe. Jak przypomina "DGP", jeden z branży gastronomicznej i dwa od branży eventowej.
Dotyczą ustalenia odpowiedzialności Skarbu Państwa i nie ma w nich wskazanej wartości ewentualnie dochodzonego odszkodowania. Wszystkie trzy wpłynęły w tym roku.
Wydawało się, że sądy czeka fala wniosków. - Każdy ma prawo iść do sądu, ale Skarb Państwa nie będzie pozbawiony ważkich argumentów - ostrzegał jeszcze w lutym wiceszef MPRiT Marek Niedużak.
Odszkodowania na konkretną kwotę
Z informacji, jakie udostępniła "DGP" Prokuratoria Generalna, która reprezentuje państwo w takich procesach, wynika, że z sądów skierowano do niej cztery pozwy z żądaniami odszkodowawczymi związanymi z lockdownem.
Pierwsze pozwy z konkretnymi sumami odszkodowań pojawiły się w ubiegłym roku. "Jeden z nich z żądaną kwotą odszkodowania w wysokości ok. 215 tys. zł został złożony przez właściciela galerii handlowej. Drugi jest na kwotę ok. 458 tys. zł, a jego autorem jest właściciel sieci siłowni. Trzeci opiewa na kwotę ok. 223 tys. zł, której domaga się przedsiębiorca z branży restauracyjnej" - wylicza "DGP".
Jak podaje dziennik, w tym roku pojawił się kolejny pozew, również z branży fitness, od właściciela sieci siłowni, na kwotę ok. 100 tys. zł.
"Dotychczas w żadnej ze spraw nie odbyła się jeszcze rozprawa" – przekazał "DGP" mecenas Bartosz Swatek, rzecznik prasowy Prokuratorii Generalnej.