Norweska koalicja rządowa rozpadła się po tym, jak eurosceptyczna partia Senterpartiet wyszła z rządu. Koalicyjna Partia Pracy chciała bowiem przyjęcia unijnych dyrektyw energetycznych, na co Senterpartiet się nie zgadzała. Obecny rząd w efekcie stał się mniejszościowym.
Jak opisuje Bloomberg w swojej analizie na ten temat, debata o tanim eksporcie norweskiej energii częściowo stoi za rozpadem rządu. Przywołuje też przykład Szwecji i tamtejszej minister ds. energii Ebby Busch, która "wpadła w furię" po tym, gdy okazało się, że eksport energii do Niemiec spowodował wzrost cen energii dla Szwedów. We Francji z kolei, wskazuje Bloomberg, skrajna prawica chce w ogóle zaprzestania wolnego handlu energią za granicę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem energetycznych połączeń Europy
Agencja podkreśla, że europejski system energetyczny jest największą na świecie siecią z połączeniami międzypaństwowymi. Do tej pory system działał w harmonii, którą zaburza jednak rosnąca popularność prawicowych ugrupowań - twierdzi Bloomberg.
Artykuł zwraca uwagę, że wzrost odnawialnych źródeł energii pokazał też pewną wadę międzypaństwowej sieci - braki w jednym kraju powodują rosnące koszty u sąsiadów. W Norwegii debata na ten temat "trwa od lat" - kraj ten jest trzecim największym eksporterem energii elektrycznej w Europie. Sprzedaż do Wielkiej Brytanii i na inne rynki spowodowała skoki cen w samej Norwegii, szczególnie na południu kraju. A rosnące rachunki są już problemem politycznym - zauważa Bloomberg.
Jedność energetyczna Europy została przetestowana szczególnie po wojnie w Ukrainie i jak twierdzi agencja, "w dużej mierze się utrzymała". Już wtedy jednak pojawiły się na niej rysy, a norweski rząd zaczął rozważać wprowadzenie mechanizmów ograniczających eksport. Obiektem debaty stała się tam również kwestia wymiany starzejących się linii energetycznych.
Również we Francji kwestia handlu energią stała się ważna w debacie publicznej. Bloomberg przypomina, że ugrupowanie Marine Le Pen chce zastąpić wolny handel energią umowami bilateralnymi lub multilateralnymi pomiędzy państwami. Argumentem za ograniczeniem eksportu jest możliwość przyciągnięcia przemysłu za pomocą taniej energii, co mogłoby pomóc wzrostowi gospodarczemu.
Jak podkreśla Bloomberg, Francja ze swoimi 57 reaktorami atomowymi jest istotnym elementem europejskiego systemu energetycznego. Głównym beneficjentem francuskich nadwyżek jest zaś Wielka Brytania. Import energii jest dla tego drugiego kraju coraz ważniejszy, od kiedy wyłączono tam ostatnią elektrownię węglową. Do 2030 r. jednak Brytyjczycy mają stać się eksporterem energii.
UE chce większej integracji
Agencja wskazuje, że Komisja Europejska chce wręcz jeszcze większej integracji i przeznaczyła ponad 1,2 mld euro na międzypaństwowe projekty infrastrukturalne. Na poziomie narodowym jednak pojawiają się podziały - m.in. Szwecja odrzuciła plan kolejnego połączenia z Niemcami.
"Istnieją jasne korzyści z interkonektorów w Europie, ale rządy myślą o tym inaczej i chcą chronić swoje rynki" - twierdzi Alexander Esser, szef regionu nordyckiego w Aurora Energy Research.