Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
MLG
|

Ogromne pieniądze na reklamy w sieci. PiS w jednym się wyróżnia

20
Podziel się:

Fundacja Batorego opublikowała pierwszy z serii raportów, przygotowanych przez firmę Sotrender" i przedstawiających wykorzystanie mediów społecznościowych w kampanii wyborczej i kampanii referendalnej. PiS wydał dotychczas na reklamy wyborcze w Google i serwisach Meta prawie 3 mln zł, to jest więcej niż wszystkie pozostałe komitety razem wzięte.

Ogromne pieniądze na reklamy  w sieci. PiS w jednym się wyróżnia
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki (East News, Marek Maliszewski/REPORTER)

Koalicja Obywatelska wydała połowę kwoty, którą wydała partia Jarosława Kaczyńskiego.

Tyle kosztuje kampania w sieci

Co ciekawe, według raportu, Nowa Lewica emituje w Google i YouTube dwa i pół raza więcej reklam niż Prawo i Sprawiedliwość. Są to jednak reklamy, na które przeznacza się bardzo małe budżety, przede wszystkim reklamówki konkretnych kandydatów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kto powinien być premierem? Polacy wskazali nazwiska

Najwięcej w pojedynczą reklamę (spot "Tusk = bezrobocie") zainwestowało Prawo i Sprawiedliwość – między 400 a 450 tys. zł. Spot ten dwa tygodnie po opublikowaniu miał 10 milionów wyświetleń.

Reklamy KW Prawo i Sprawiedliwość miały łącznie prawie 300 mln wyświetleń - informuje Fundacja Batorego.

Z raportu wynika, że najtańszy zasięg (CPM – koszt dotarcia do tysiąca odbiorców) można zbudować za pomocą banerów wyświetlanych przez Google na stronach WWW (już od nieco ponad 2 zł za tysiąc wyświetleń). Najdroższe są reklamy wideo w serwisie YouTube (od 12,95 zł do 28,5 zł za tysiąc wyświetleń).

Koalicja Obywatelska mimo znacznie mniejszego budżetu uzyskuje niższy koszt CPM niż Prawo i Sprawiedliwość (12,95 zł vs. 18,28 zł), co może świadczyć o większym spontanicznym rozprzestrzenianiu się spotów Koalicji - informuje Fundacja.

Tajna broń PiS

-Czegoś takiego jeszcze nie było. Mamy mikrotargetowanie, są na pewno elementy sztucznej inteligencji - oceniał niedawno Michał Fedorowicz, prezes Instytutu Badania Internetu i Mediów Społecznościowych.

Mikrotargetowanie reklam, to nic innego, jak kierowanie ich do konkretnych grup wyborców, ale także do konkretnych miejsc. Każdy powiat uzyskuje inny przekaz, który odpowiada specyfice właśnie danego miejsca.

Platforma Obywatelska w tej kampanii również wykorzystała już sztuczną inteligencję, ale w inny sposób. Partia opublikowała spot wyborczy, w którym zamieściła głos Mateusza Morawieckiego wygenerowany przez komputer. Nie poinformowała o tym jednak odbiorców.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(20)
WYRÓŻNIONE
ceb
rok temu
Zamiast wydawać pieniądze na służbę zdrowia, naukę to PiS wydaje miliardy naszych pieniędzy na kłamliwą propagandę, by wygrać wybory i utrzymać się przy korycie i dalej przytulać nasze publiczne pieniądze.
Marianno
rok temu
każdy wie, że jeśli coś jest ostro reklamowane to jest to zwykły przereklamowany szajs...
100mld
rok temu
Kto płaci za te fekalia PiS wylewające się wszędzie, You Tube, zagraniczne telewizje, kanały sportowe a nawet z bajkami dla dzieci, spoty, bilbordy, spotkania, wiece, czeki dla kościołów
NAJNOWSZE KOMENTARZE (20)
Krakrownik
rok temu
Będą puszczać złe też.tak ale sprawdza dię czy się ich nie namnaża bo więcej lub całe musi być tych normalnych...
Polak. Pl
rok temu
Pis wydał... czyje wydał swoje... znaczy się że Pis to przedsiębiorcy... hmm rozumiem że to nie były pieniądze podatników... tym zajmiemy się po wyborach.
ciekawy
rok temu
Ciekawe ile kosztują wszystkie te banery, spotkania, spoty na You Tubie i wszeiej maści nawet dziwnych stacjach telewizyjnych PiS, Orlen, PGE i innych
100mld
rok temu
Kto płaci za te fekalia PiS wylewające się wszędzie, You Tube, zagraniczne telewizje, kanały sportowe a nawet z bajkami dla dzieci, spoty, bilbordy, spotkania, wiece, czeki dla kościołów
Anna
rok temu
A tymczasem obywatele wydają grube pieniądze na diagnozowanie chorób i wizyty u specjalistów, bo na NFZ słyszą: nie da się.