- Za 1 litr oleju rzepakowego popularnej marki trzeba zapłacić 10 zł, a w dyskoncie taka sama ilość kosztuje 7 zł.
- Mimo dobrych zbiorów rzepaku w Polsce, cena ziarna na światowych rynkach szaleje po niskich zbiorach w Kanadzie. Rzepak sprzedawany jest więc znacznie drożej za granicę.
- Z wysokich cen skupu rzepaku i innych zbóż nie cieszą się rolnicy, którzy i tak zapłacą znacznie więcej za paliwo oraz nawozy.
Cena oleju rzepakowego szaleje
Początek tygodnia równał się dla wielu Polaków z szokiem na widok ceny oleju rzepakowego. Nawet w dyskontach Olej Kujawski sprzedawany jest teraz po około 10 zł za litr. Niewiele mniej płaci się za mniej promowane marki, w przypadku których trzeba liczyć się z kosztem sięgającym minimum 7 zł za litr. Oznacza to wzrost ceny oleju rzepakowego o nawet 100 proc. wobec tej sprzed kilku miesięcy, a w najbliższych miesiącach nie ma co liczyć na atrakcyjne promocje dotyczące tego właśnie produktu.
Co oznacza to dla polskich kieszeni? Jak podał na Twitterze Janusz Piechociński, minister gospodarki w latach 2012-2015, olej rzepakowy stanowi 86-87 proc. rynku olejów butelkowanych. Drastyczny wzrost jego ceny z pewnością dołoży się do inflacji, ponieważ wpłynie nie tylko na wydatki domowe, ale również koszt jedzenia w restauracjach oraz fast foodach. Czemu produkt ten nagle drożeje?
Dobre zbiory rzepaku w Polsce, znacznie mniejsze na świecie
Powodem wzrostu ceny oleju rzepakowego są wysokie ceny samego rzepaku. Za tonę ziarna trzeba płacić obecnie nawet 3000 zł, podczas gdy w normalnej sytuacji jest to kwota niemal dwukrotnie niższa. Mimo iż w Polsce zbiory rzepaku były w tym roku na standardowym poziomie, a w okresie żniw i największej podaży cena się unormowała, obecnie mamy do czynienia z powrotem do wysokich kosztów.
Powodem tego są niskie zbiory rzepaku w pozostałych częściach świata, szczególnie u największych producentów. Według danych Urzędu Statystycznego Kanady (Canada Statistics) mogły być ze względu na długotrwałe susze mniejsze w porównaniu do zeszłorocznych o niemal 1/4. Ceny szybujące na światowych rynkach oznaczają, że w Polsce bardziej opłaca się eksport surowca niż sprzedaż krajowa.
Żywność drożeje także za sprawą cen paliw oraz nawozów
Niestety, rosnące ceny żywności nie ograniczają się wyłącznie do kilku produktów. O ile nie wszystko drożeje tak dramatycznie jak olej rzepakowy, według zapowiedzi ekonomistów oraz analityków rynku żywności należy nastawić się na dalszy wzrost cen. Wyższe pieniądze otrzymywane za tegoroczne zbiory nie ucieszą bowiem rolników. To, co zarobili, wydadzą na znacznie droższe niż rok wcześniej paliwo oraz nawozy.
Ceny paliwa przekroczyły w październiku barierę 6 zł, a w najczarniejszym scenariuszu przebić mogą nawet 7 zł. Nawet gdyby wysłuchane zostały apele o obniżenie akcyzy oraz marży PKN Orlen, w żaden sposób nie wpłynie to na rosnące niebotycznie ceny nawozów. Na dużą część z nich oddziałuje kryzys branży energetycznej i koszt gazu wyższy o kilkadziesiąt procent, a w przypadku nawozów potasowych dodatkowo zły wpływ mają sankcje ekonomiczne nałożone na jednego z największych producentów, czyli Białoruś.