Ryszard Czarnecki, Jacek Saryusz-Wolski oraz Anna Fotyga z PiS, a także Róża Thun z KO i Włodzimierz Cimoszewicz z Lewicy - między innymi ci politycy nie zasiądą ponownie w europarlamencie. Za pracę w Brukseli dostawali ok. 30 tys. euro miesięcznie. Jak podaje "Fakt", nie zostaną teraz zupełnie z niczym, gdyż przysługuje im specjalna odprawa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odprawa przejściowa - nawet 200 tys. euro
Odprawa przejściowa to miesięczne wynagrodzenie, które otrzymają politycy za każdy rok pracy w Parlamencie Europejskim - wyjaśnia "Fakt", który powołuje się unijne przepisy. Byli europosłowie mogą otrzymywać odprawę przez dwa lata.
Gdyby okazało się, że zasiądą w tym czasie w krajowym parlamencie, albo obejmą publiczne stanowisko, wtedy to, co zarobią, jest odejmowane od odprawy przejściowej - czytamy w dzienniku.
Jednak nie dotyczy to europosłów, którzy przeszli na unijną emeryturę. Tę można pobierać bowiem od 63. roku życia.
"Fakt" informuje, że na najwyższą odprawę może liczyć Ryszard Czarnecki z PiS, gdyż zasiadał w Parlamencie Europejskim od 20 lat. Czarneckiemu przysługuje ok. 201,5 tys. euro, co daje ok. 868 tys. zł. Na podobną odprawę może liczyć także Jacek Saryusz-Wolski, który również zasiadał w Brukseli 20 lat.
Z kolei Róża Thun oraz Anna Fotyga spędziły w europarlamencie trzy kadencje. To oznacza, że obie mogą liczyć na 151 tys. euro odprawy, czyli ok. 650 tys. zł. Natomiast Włodzimierz Cimoszewicz z Lewicy, który spędził zaledwie jedną kadencję w PE, może otrzymać 50 tys. euro, czyli 215 tys. zł.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego KO zdobyła 37,06 proc. głosów, PiS - 36,16 proc., Konfederacja - 12,08 proc., Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) - 6,91 proc., a Lewica - 6,3 proc. Frekwencja wyniosła 40,65 proc. - wynika z ostatecznych danych Państwowej Komisji Wyborczej.