Nowy podatek środowiskowy ma obowiązywać od stycznia 2023 r. Jego stawka nie jest jeszcze znana. Projekt Ministerstwa Klimatu i Środowiska mówi o maksymalnie 2 zł od kilograma opakowań wprowadzonych na rynek. Zdaniem gmin to za mało, aby zmniejszyć ich koszty związane z gospodarowaniem odpadami.
Z kolei przedsiębiorcy uważają, że wejście w życie nowych opłat przełoży się na wzrost cen dla konsumentów. Pozwala na to m.in. unijna dyrektywa, dzięki której producenci mogą przerzucić koszty na klientów.
Magdalena Dziczek, członek zarządu Związku Pracodawców EKO-PAK uważa z kolei, że producenci będą także płacić np. za nieskuteczność systemów zbiórki. Jej zdaniem tak się stanie, gdy nie będzie obowiązywać zasada kosztu netto, dzięki której producenci mogliby wpływać na opłatę za pośrednictwem przychodów uzyskanych ze zbiórki opakowań.
- Na razie przepisy nie dają takiej możliwości. Podobnie, jak nie ma rozdziału strumienia opakowań, co oznacza, że producenci makaronu w folii mogą ponosić koszty zbiórki opakowań po paście do zębów - ocenia.
Tymczasem jak podaje ‘’DGP", resort klimatu liczy się z możliwością wzrostu cen i ma pomysł, jak go ograniczyć. Z zapowiedzi Aleksandera Brzózki, rzecznika prasowego ministerstwa wynika, że do Rady Ministrów skierowano już przepisy o systemie kaucyjnym.
Resort ma nadzieję, że wejdą one równocześnie z opłatą. Klienci będą mogli, dzięki temu odzyskać depozyt za opakowanie, aby zwrócić np. butelki, nie będzie trzeba mieć np. paragonu ze sklepu, gdzie kupowano napoje.
Producenci uważają z kolei, że to rozwiązanie powinno być ogólnopolskie i zarządzane np. przez jednego operatora. Przedsiębiorcy obawiają się jednak, że taki pomysł okaże się nieskuteczny i w konsekwencji sprawi, że m.in. dodatkowo podrożeje także żywność.