Wygasająca w marcu decyzja OPEC+ o ograniczeniu wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie, została przedłużona do końca czerwca - informuje Bloomberg, powołując się na delegatów z państw członkowskich kartelu naftowego.
Ograniczenie dostaw nie rozkłada się równomiernie w organizacji. Ograniczenie w wysokości 1 mln baryłek wzięła na siebie Arabia Saudyjska, a Rosja - 500 tys. Pozostałe pół miliona "przypada" na pozostałe kraje, czyli m.in. Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Brazylię, Kazachstan czy Meksyk.
Amerykańska agencja podkreśla, że decyzję, którą przedłużono, kartel podjął w styczniu. Nie wszyscy się jednak do niej zastosowali. Na przykład Kazachstan i Irak eksportowały o kilkaset tysięcy baryłek dziennie, niż stanowiły przysługujące im wolumeny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rijad i Moskwa szukają większych pieniędzy w ropie
OPEC+ stara się uzyskać oczywisty efekt - podnieść ceny ropy naftowej. Te co prawda rosną w obliczu kryzysu w handlu przez Morze Czerwone i Kanał Sueski, ale nie w takim stopniu, jak wymarzyli sobie to eksporterzy. Większe podwyżki hamują m.in. problemy gospodarcze Chin, które są największym importerem surowca na świecie.
"Rijad, według Fitch Ratings, potrzebuje ceny powyżej 90 dol. za baryłkę, ponieważ wydaje miliardy na transformację gospodarczą obejmującą budowę futurystycznych miast oraz organizację turniejów sportowych. Jej największy partner w sojuszu, Rosja, również szuka dochodów, aby kontynuować wojnę z Ukrainą" - pisze Bloomberg.
Obecnie ceny ropy są mniej więcej o 10 dol. za baryłkę niższe, niż chciałaby Arabia Saudyjska. W połowie lutego Międzynarodowa Agencja Energetyczna podała, że w styczniu światowe dostawy ropy spadły o 1,4 mln baryłek dziennie do średnio 101,45 mln.