- Kiedy wprowadzałam się do nowego mieszkania, tak zwany czynsz, czyli opłaty eksploatacyjne, kosztował 350 zł. Właśnie dostałam ze spółdzielni pismo, w którym napisano, że od września będę płacić prawie 605 zł - mówi w rozmowie z money.pl pani Anna, mieszkanka warszawskich Bielan.
Mieszka w niewielkim lokalu – ma ok. 40 m kw., to słynna rama H z lat 70. Zgłosiła się do nas za pośrednictwem dziejesie.wp.pl.
Najnowsza podwyżka to pokłosie planowanych podwyżek cen energii. Spółdzielnia mieszkaniowa WSBM Chomiczówka tłumaczy w piśmie do mieszkańców, że podgrzewanie wody i centralne ogrzewanie podrożeją. A podwyżka w czynszu wprowadzana jest teraz "w celu uniknięcia zbyt dużych dopłat przez mieszkańców w następnych okresach rozliczeniowych".
- Nawet nie wiem: czy mam się śmiać, czy płakać? Jestem wzruszona, że spółdzielnia tak o mnie dba, że wprowadza podwyżki zanim energia faktycznie zdrożała – mówi pani Anna.
W spółdzielni nie udało nam się uzyskać szczegółowych informacji. Sekretariat odsyła do uchwały rady nadzorczej, która podjęła decyzję o podwyżce.
Pani Anna od października będzie płacić mniej więcej 175 proc. ceny sprzed 5 lat. Ale nie jest jedyną, dla której opłaty idą w górę. Zawrzało również w kilku sąsiednich dzielnicach.
"To już jest wariactwo" - piszą mieszkańcy na forach internetowych.
Pani Magda ma 55 m kw., płaci 850 zł. Pani Marzena 1023 zł za 3 osoby na 48 m kw. W okolicy trudno znaleźć mieszkanie powyżej 60 m kw. z opłatami niższymi niż 900 zł. Większość takich lokali kosztuje mieszkańców około 1000 zł miesięcznie.
Spółdzielcy zwracają też uwagę na to, że czynsze są najwyższe w dużych spółdzielniach.
- Kilka bloków ode mnie mieszkają znajomi, w nowym bloku zarządzanym nie przez spółdzielnię, ale wspólnotę. Opłaty za 60 m nie przekraczają 600 zł. W bloku sprzed kilku lat, z dwupoziomowym garażem i kilkoma windami – mówi pani Anna.
- Zarządzanie spółdzielniami mieszkaniowymi w wielu miejscach kuleje. Podejmowane są nieracjonalne decyzje finansowe, często mamy też do czynienia z niegospodarnością. Ale nawet dobrze zarządzane wspólnoty po prostu muszą podnosić opłaty. Drożeje woda, śmieci, prąd, a niedługo wzrosną ceny gazu i ciepła – mówi w rozmowie z money.pl Jacek Chałasiński, radca prawny.
Często doradza klientom spółdzielni mieszkaniowych, ale, jak podkreśla, nie są to łatwe sprawy. Chałasiński dodaje, że wkrótce podwyżki dotkną nie tylko pani Anny i jej sąsiadów, ale w zasadzie każdego, kto korzysta z miejskiego ciepła i podgrzanej wody.
- Inni też zapłacą w rachunkach za prąd i gaz - dodaje.
Skąd ostatnie podwyżki, nawet takie "prewencyjne"?
Warszawa, ale i mnóstwo innych miast i miasteczek, zetknęły się już z krytyką mieszkańców za podwyżkę cen wywozu śmieci. Na ceny energii nie mają najmniejszego wpływu.
Jak twierdzi Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), wzrost cen ciepła jest ściśle powiązany ze wzrostem cen energii elektrycznej. Obecnie cena za tonę CO2 sięga ok. 52 euro. Czy to dużo? Jest to wzrost o ponad połowę od początku roku. Elektrownie węglowe w Polsce będą musiały w tym roku zapłacić za emisję ponad 20 mld zł.
Rafał Gawin wskazuje, że ceny energii w Polsce są mocno obciążone kosztami emisji CO2. A te w czerwcu kosztowały już 55 euro za tonę.
Jeszcze w 2018 roku ceny energii sięgały poniżej 200 złotych i to przy uwzględnieniu wszystkich kosztów.
To wszystko oznacza wzrost rachunków o 20 proc. dla gospodarstw domowych. Jeszcze więcej zapłacą firmy.
- Przy utrzymaniu dzisiejszych poziomów na rynku hurtowym, wzrost rachunku za energię dla gospodarstw domowych może sięgnąć 20 proc., przy jednoczesnej podobnej inflacji rachunków za gaz – wynika z raportu Biura Maklerskiego mBanku.
Droższe ma być również ciepło. Tu podwyżki szacuje się na około 10 proc.
Co się dzieje z pieniędzmi za emisję CO2?
Co ciekawe, wpływy ze sprzedaży CO2 przez Polskę trafiają do budżetu państwa. W 2020 r. było to około 12,1 mld zł, w tym szacowana kwota może dobić do 20 mld zł. Obecnie połowa tych pieniędzy musi zostać wydana na cele klimatyczne, druga połowa trafia do budżetu.
Państwo zarabia więc na podwyżkach cen prądu. W tym roku wpływy z tego tytułu sięgną 10 mld zł, czyli o 4 mld zł więcej niż w zeszłym. Ten koszt ponieśli odbiorcy prądu.