Orlen po raz kolejny podniósł ceny paliw w hurcie. We wtorek 31 października benzyna bezołowiowa podrożała do poziomu 5189 zł za metr sześcienny, co oznacza wzrost o 51 zł. Ostatni raz cenę w hurcie na takim poziomie odnotowano 6 września (5230 zł). Od tego dnia, na kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi, zaczęły spadać ceny paliw. Te zaczęły jednak rosnąć po 15 października.
Według danych podanych przez serwis autocentrum.pl ostatniego dnia października kierowcy na stacjach przeciętnie za benzynę 95 płacą 6,41 zł za litr, a za olej napędowy 6,35 l. Natomiast za litr gazu należy zapłacić 3,09 zł.
Niskie ceny paliw przed wyborami opinia publiczna określiła mianem "cudu na Orlenie". Jeden z akcjonariuszy zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków zarządu koncernu. Zarzucił Orlenowi ręczne sterowanie gospodarką.
Orlen mówi o stabilizacji
Sam koncern kilka dni temu opublikował komunikat, w którym wyjaśniał, że "ceny paliw w Polsce niezmiennie pozostają jednymi z najniższych w Europie, a niski poziom cen na krajowym rynku detalicznym jest w dużym stopniu efektem polityki stabilizacji cen". Natomiast notowania paliw i ropy rosną na skutek sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie trwa wojna Izraela z Hamasem w Strefie Gazy.
"Koncern działa w sposób rynkowy, co oznacza, że jego polityka cenowa jest kształtowana z uwzględnieniem sytuacji makroekonomicznej. Spółka na bieżąco monitoruje czynniki mające wpływ na ceny paliw i dostosowuje do nich poziom swoich cen hurtowych, zapewnia jednocześnie, że będzie kontynuowała politykę stabilizacji, starając się ograniczać wahania cen paliw" - napisało biuro prasowe Orlenu w przesłanym do PAP oświadczeniu.
Ostatniego dnia października zaprezentował raport finansowy po III kwartale. Zysk netto wyniósł prawie 3,46 mld zł. Narastająco zysk netto spółki po trzech kwartałach przekroczył 17,1 mld zł. Zysk Orlenu był jednak niższy o ponad 11 mld zł, porównując rok do roku.