Dostawy paliw na stacje Orlen oraz do naszych klientów hurtowych przebiegają bez zakłóceń. Zapewnienie stabilnej dostępności paliw w Polsce jest naszym priorytetem - przekonuje Orlen w specjalnym nagraniu umieszczonym na serwisie X/Twitter.
Orlen apeluje o niekupowanie paliwa na zapas
Koncern dodaje, że "przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, na które koncern nie ma wpływu, scenariusz braku paliw bądź nagłego wzrostu cen nie zagraża Polsce". Apeluje jednak o niekupowanie paliwa na zapas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To oświadczenie nie przekonało wszystkich użytkowników serwisu X/Twitter.
"Nie chcę być złym prorokiem, ale to oświadczenie to duży błąd PR, by nie powiedzieć krzyk rozpaczy. Raczej wywoła zwątpienie, lęk i obawy, niż uspokoi sytuację. Wczoraj w poście napisałem, że za tydzień limit zakupów paliwa zmaleje do 50 litrów, a później będą kolejki i kartki. Tak się kończą sny o potędze i polityczne PiS igraszki z rynkiem w celu uzyskania wątpliwych kilku procentów extra poparcia w wyborach. Kryzys paliwowy tuż przed wyborami to gwóźdź do trumny PiS" - skomentował użytkownik Wojciech Mazurkiewicz.
"Widzieliście to? Pod koniec filmu jest apel o niekupowanie paliwa na zapas. Oj chyba zaczyna się robić niefajnie z naszymi rezerwami przez kampanijny festiwal niedorzecznych obniżek, skoro ciągle zjeżdżają do nas Niemcy czy Czesi. Co to są za nieodpowiedzialni ludzie" - to kolejny komentarz opublikowany na X/Twitter.
"To nie obawy przed brakiem benzyny napędzają zakupy na zapas tylko obawa przed znacznym wzrostem cen. Cena benzyny za kilka tygodni może bardzo mocno zrosnąć. Może - nie musi ale z dużym prawdopodobieństwem tak będzie. Wynika to osłabienia złotego względem dolara amerykańskiego oraz bardzo mocnego wzrostu cen ropy naftowej na światowych rynkach" - tak sytuację na Twitterze komentuje ekonomista Tomasz Wyłuda.
Komentujących jest więcej.
Orlen poinformował, że nie przewiduje zmiany polityki cenowej przy sprzedaży paliw, ani wprowadzenia limitów tankowania na swoich stacjach.
"Odjeżdżamy" sąsiadom
Komisja Europejska kilka dni temu opublikowała dane o cenach paliw w Europie. Jeszcze wyraźniej widać, że Polska coraz bardziej "odjeżdża" sąsiadom.
Od kilku tygodni wyraźnie widoczny jest "rozjazd" między Polską a Niemcami, Czechami, Słowacją, Litwą, a nawet Węgrami. Gdy tam tankowanie jest coraz droższe, u nas kierowcy płacą coraz mniej.
Dlatego turystyka paliwowa kwitnie. Po paliwo do Polski chętnie przyjeżdżają obywatele Czech.
Do państwowego Orlenu należy około 65 proc. polskiego rynku paliw, wliczając w to hurt i detal. To on jest również głównym dostawcą paliw gotowych dla innych sieci i niezależnych dostawców.