"Do 5 maja klienci wszystkich stacji Orlen w całej Polsce będą mogli kupić w promocyjnej cenie nawet 100 litrów paliwa. Z rabatów na ładowanie skorzystają także użytkownicy pojazdów elektrycznych, zarejestrowani w aplikacji Orlen Charge. Promocja paliw na stacjach Orlen potrwa od piątku 26 kwietnia do 5 maja br., do godz. 23:59. W tym czasie można będzie uzyskać rabat na paliwa podczas dwóch tankowań. Limit pojedynczego promocyjnego tankowania to 50 litrów, po jego przekroczeniu pozostała część tankowania będzie rozliczana po regularnej cenie" - poinformowała spółka w komunikacie prasowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wyjaśnił Orlen, z promocji będą mogli skorzystać wszyscy użytkownicy programu Vitay, zarejestrowani w aplikacji Orlen Vitay lub posiadający tradycyjną plastikową kartę Vitay. Nowi klienci mogą przystąpić do promocji po zarejestrowaniu się w aplikacji. Każdy jej uczestnik otrzyma 30 groszy rabatu na litrze dowolnego paliwa (Efecta lub Verva).
Na dodatkową zniżkę mogą liczyć użytkownicy programu Vitay, którzy posiadają również Kartę Dużej Rodziny. Otrzymają oni rabat wyższy o 10 groszy, co oznacza, że oszczędzą 40 groszy na każdym zatankowanym litrze w ramach promocji. Za zakup paliwa z rabatem będzie można otrzymać paragon lub fakturę.
Promocja skierowana jest również do kierowców pojazdów elektrycznych. Rozpocznie się 1 maja o północy i potrwa do 5 maja, do godz. 23.59. W tym czasie każdy użytkownik aplikacji Orlen Charge będzie mógł naładować pojazd z 10 proc. rabatem na wszystkich stacjach Orlen i punktach ładowania Energi z Grupy Orlen.
Benzyna po raz pierwszy od ponad miesiąca potaniała na stacjach paliw. Analitycy są jednak ostrożni: to nie musi zapowiadać fali obniżek dla kierowców. Zwłaszcza że benzyna w hurcie drożeje, a na stole wciąż jest czynnik zapalny, który mógłby poważnie zachwiać cenami ropy i paliw. - Wszystko zależy od rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie - mówi money.pl Dawid Czopek, ekspert rynku paliw.
Polityczna burza wokół cen paliw
Wokół cen paliw toczy ostatnio burzliwa dyskusja polityczna. Premier Donald Tusk został kilka dni temu zapytany o realizację obietnicy, dotyczącej ceny 5,19 zł za litr benzyny. Szef rządu odpowiedział, że podtrzymuje swoje słowa z czerwca 2022 r., ale wskazał na różnice w dzisiejszej sytuacji i tej sprzed blisko dwóch lat.
- Te słowa padły dokładnie wtedy, kiedy pan Obajtek jako prezes Orlenu bawił się cenami w zależności od tego, co się opłacało PiS-owi, a raczej - co się nie opłacało, dokładnie wtedy benzyna mogła kosztować 5,19 zł - stwierdził szef polskiego rządu.
"To nieprawda, że premier nie może nic zrobić"
Głos w sprawie zabrał także Daniel Obajtek, były prezes Orlenu. "Kupujecie paliwo? Ja też. Choć dziwię się, że wielu kupuje też narrację, że rząd za ceny benzyny nie bierze odpowiedzialności" - tak zaczął swój wpis na platformie X. Pokazał konkretne wyliczenia i dodał: "Rząd PiS działał, obniżając akcyzę. To nieprawda, że premier nic nie może z tym zrobić".
- Rząd powinien mieć wpływ na akcyzę i podatki doliczane do paliwa i w miarę możliwości nimi sterować, tak by wpływać na ceny paliw na stacjach. Prezes Orlenu dzwoni do ministra finansów, czy dzwoni do premiera, siadają wspólnie przy jednym stole i rozmawiają - powiedział Daniel Obajtek z rozmowie z "Faktem".
"Kiedyś to była wina niedobrego Obajtka i PiS"
Tłumaczenia, że ropa jest droga i stąd podwyżki na stacjach nazwał w rozmowie z dziennikiem propagandą.
- Słyszymy, że baryłka ropy stoi bardzo wysoko, ale nikt nie mówi: no dobrze, baryłka jest wysoko, ale dolar jest tani, a handel ropą rozlicza się w dolarach. Kiedyś, jak paliwa szły do góry, to była wina niedobrego Obajtka, wina PiS. A teraz we wszystkich mediach słyszę, że to jest makroekonomia, że to są czynniki zewnętrzne. Jakoś nie słyszę, że to wina kogoś, kto rzucał słowa na wiatr - stwierdził Daniel Obajtek programie "Fakt Live".