O oszustwach, których ofiarami padają starsi ludzie, informujemy w money.pl regularnie. Na szczęście zdarza się, że dzięki społecznej czujności udaje się uniknąć najgorszego scenariusza, w którym zmanipulowany senior oddaje cały swój majątek przypadkowej osobie. Tak stało się w Warszawie, gdzie dzięki temu, że dyrektorowi placówki bankowej zaświeciła się w głowie lampka ostrzegawcza, starszy pan nie stracił 400 tysięcy złotych.
89-letni mieszkaniec Mokotowa podpisał dokument upoważniający znajomego, który opiekował się nim (z potrzeby serca, jak przekonywał później), do wypłacania pieniędzy. Dyrektorowi banku przy ul. Marszałkowskiej wydało to się jednak bardzo podejrzane, gdy ów mężczyzna chciał jednorazowo wypłacić aż 400 tys. zł. Dyrektor znał swojego klienta i wiedział, że nie ma on żadnej rodziny.
Bankier postanowił grać na czas i kazał 44-letniemu opiekunowi wrócić po dwóch dniach – pod pozorem zgromadzenia gotówki, o którą wnioskował. W tym czasie próbował skontaktować się z 89-latkiem, ale ten nie odpowiadał, dlatego dyrektor placówki postanowił wyjść poza schemat swoich obowiązków i wraz z pracownicą banku pojechali do seniora.
89-latek był zaskoczony opisaną sytuacją. Wyjaśniał, że upoważnienie do konta miało ułatwić opiekującemu się nim 44-latkowi codzienny zakup żywności i leków. Emeryt przekazał pracownikom banku, że mężczyzna, który próbował dokonać wypłaty 400 tysięcy złotych, jest w posiadaniu jego telefonu komórkowego i dowodu osobistego. Wezwano policję.
Wcześniej podstępem przejął mieszkanie starszego pana
Gdy policjanci przyjmowali zawiadomienie o oszustwie, ustalając dodatkowe okoliczności, do mieszkania przyszedł 44-latek z obiadem dla seniora. Był bardzo zaskoczony obecnością mundurowych. Nagle stał się bardzo nerwowy i trzęsły mu się ręce. Mimo zaprzeczeń pokrzywdzonego nadal utrzymywał, że ten kazał mu wypłacić tak dużą kwotę pieniędzy.
Wtedy też okazało się, że próba wyłudzenia pieniędzy nie była jedynym przestępstwem, jakiego dopuścił się 44-latek. Zmanipulował starszego pana i doprowadził go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez zawarcie umowy dożywocia, na mocy której pokrzywdzony przeniósł własność mieszkania.
W czasie konfrontacji w mieszkaniu starszego pana podejrzany próbował przekonać pokrzywdzonego, że zgodził się także na notarialne przekazanie 44-latkowi lokalu, w którym mieszka, ale pokrzywdzony płakał i krzyczał, że nikomu nie przepisał mieszkania i nigdy by się na to nie zgodził. Zażądał zwrotu swojego mieszkania i cofnięcia pełnomocnictwa do jego konta, gdyż został perfidnie oszukany.
Policjanci nie dali wiary słowom 44-latka, tym bardziej, że zabezpieczono przy nim szereg dokumentów potwierdzających oszustwo na szkodę seniora z Mokotowa. Wśród dowodów znajdowały się oświadczenia sporządzane z dwutygodniowym wyprzedzeniem, z treści których wynikało, że pokrzywdzony kwituje odbiór 400 tysięcy złotych od swojego opiekuna.
Śledczy ustalili, że podejrzany podstępem podsunął 89-latkowi dokumenty in blanco do podpisania. Zabezpieczono także materiały uprawdopodabniające udział 44-latka w innych, podobnych wyłudzeniach.
Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował w piątek o aresztowaniu podejrzanego na okres trzech miesięcy. 44-latkowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.