Powiązanie minimalnego wieku emerytalnego z oczekiwaną długością życia to jedna z rekomendacji Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla Polski. Eksperci tej waszyngtońskiej instytucji postrzegają to jako kolejny niezbędny krok, który dostosuje parametry polskiego systemu emerytalnego do zmieniających się realiów demograficznych. Pierwszym krokiem powinno być według nich zrównanie wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet.
W państwach naszego regionu reformę, którą Polsce proponuje MFW, przeprowadziły już Estonia i niedawno Słowacja. Prognozy OECD sugerują, że w następstwie tych zmian mężczyźni, którzy rozpoczęli karierę zawodową w 2022 r., będą pracowali do 71 roku życia w Estonii i 69 roku życia w Słowacji. Przy założeniu, że oczekiwana długość życia będzie się kształtowała w zgodzie z obecnymi przewidywaniami, tzn. będzie się nadal zwiększała, choć wolniej niż w ostatnich dekadach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak rekomendacje MFW oceniają ekonomiści
O ocenę obu rekomendacji MFW zapytaliśmy szerokie grono polskich ekonomistów. Z tezą, że w Polsce należy zrównać minimalny wiek emerytalny kobiet i mężczyzn na poziomie 65 lat, zgodziło się 86 proc. spośród 57 osób, które wzięły udział w sondzie money.pl. Pisaliśmy o tym w ostatnią sobotę.
Teraz z kolei pochylamy się nad drugą propozycją MFW - aby w dalszej kolejności powiązać wiek emerytalny z oczekiwaną długością życia. Ona również zyskała szeroką – choć nieco mniejszą - aprobatę. Poparło ją 75 proc. ekonomistów, w tym 30 proc. zdecydowanie, a przeciwnego zdania było około 16 proc.
Jakie są argumenty zwolenników automatycznego powiązania minimalnego wieku uprawniającego do emerytury z oczekiwaną długością życia? Za tym rozwiązaniem przemawia przede wszystkim matematyka. Wydłużające się trwanie życia przy niezmienionym wieku emerytalnym oznacza, że odprowadzony do ZUS w postaci składek kapitał emerytalny musi być podzielony na dłuższy okres wypłaty świadczenia, co zmniejsza jego wysokość. Z całą mocą odczują to dopiero osoby, które nie uczestniczyły w starym systemie emerytalnym, sprzed reformy z 1999 r.
- W systemie zdefiniowanej składki, który mamy dziś w Polsce, rosnąca długość trwania życia oznacza, że odprowadzone składki będą musiały sfinansować coraz większą liczbę lat na emeryturze, a więc wypłaty będą coraz niższe. To rodzi ryzyko, że coraz więcej emerytów nie uzbiera nawet na emeryturę minimalną. Zatem jeśli nie chcemy likwidować ustawowego wieku emerytalnego, to powiązanie go z oczekiwaną długością życia wydaje się koniecznością – tłumaczy money.pl dr hab. Arkadiusz Sieroń, adiunkt w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Emerytura tylko przez 15 lat?
Według Eurostatu przeciętna osoba w krajach UE, która osiągnęła 65 lat, będzie żyła jeszcze ponad 20 lat. W Polsce oczekiwane trwanie życia 65-latków jest nieco niższe, wynosi niespełna 19 lat, ale na przestrzeni lat mocno się wydłużyło. Pod koniec lat 90. XX w. wynosiło niewiele ponad 15 lat. Tymczasem w Danii, gdzie również wprowadzono powiązanie wieku emerytalnego z oczekiwaną długością życia, uznano, że aby zapewnić emerytom odpowiedni poziom dochodów na jesień życia, przeciętny czas pobierania świadczenia powinien wynosić 14,5 roku.
Ekonomiści z think-tanku GRAPE wyliczali niegdyś, że przy utrzymaniu dzisiejszego wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn), około 70 proc. osób urodzonych po przełomie lat 70. i 80. XX w. nie uzbiera kapitału emerytalnego wystarczającego, aby otrzymać emeryturę większą od minimalnej. Nawet gdyby okazało się, że ten odsetek będzie mniejszy, upowszechnienie się emerytur minimalnych byłoby dla polskiego systemu emerytalnego dużym wyzwaniem.
Po pierwsze, fundamentem tego systemu jest powiązanie wysokości emerytury z sumą odprowadzonych składek. Świadczenie minimalne, do którego państwo dopłaca z innych źródeł niż składki ubezpieczonych, jest odstępstwem od tej zasady. Po drugie, im więcej osób będzie otrzymywało emeryturę minimalną, tym większa będzie presja na polityków, aby ją szybko podnosili. To zaś znów powiększałoby grono osób, które nie wypracowały sobie emerytury wyższej od minimalnej. I wymagałoby zapewne podwyższania podatków, aby pokryć deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynikający z rosnącej sumy dopłat.
Coraz większe podatki dla coraz mniejszej liczby podatników?
Tymczasem ze względu na starzenie się ludności i spadek liczby osób w wieku produkcyjnym, wzrost ich obciążeń podatkowych musiałby być znaczący. To zaś, jak zauważa dr hab. Łukasz Goczek, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW, prowadzi do błędnego koła. - Im większe obciążenie ludzi młodych utrzymaniem szczodrego dla części poprzednich pokoleń systemu, tym ci młodzi ludzie mniej chętnie decydują się na posiadanie dzieci - mówi.
Nasz system jest głównie repartycyjny, czyli finansowany przez nowe roczniki pracowników. Te nowe roczniki na rynku pracy są coraz mniejsze, a więc obciążenie ich podatkami będzie musiało wzrosnąć. Na zwiększenie dzietności jest już za późno. Tym samym to wiek emerytalny powinien być tym parametrem systemu, który zareaguje na narastającą nierównowagę. Częściowo sytuacji mogłaby zaradzić rozsądna polityka migracyjna, ale na to raczej szans nie mamy – tłumaczy money.pl prof. Jan Hagemejer, prezes think-tanku CASE, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW.
Spadek liczby osób w wieku produkcyjnym może być też bezpośrednio hamulcem dla gospodarki. - Zmiany demograficzne, w tym kurczenie się liczby osób w wieku 20-59/64 lata, wymagają szukania rozwiązań pozwalających na utrzymanie potencjału rynku pracy. Wiele krajów wprowadza mechanizmy, które podnoszą wiek emerytalny zgodnie ze zmianami długości trwania życia, co pozwala na odpowiednie utrzymanie kapitału ludzkiego – przekonuje prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak ze Szkoły Głównej Handlowej.
Wielu uczestników naszej sondy podkreśla jednak, że zaprojektowanie odpowiedniego mechanizmu wiążącego wiek emerytalny z oczekiwaną długością życia jest skomplikowane.
Wiek emerytalny można zróżnicować w zależności od zawodu
- Minimalny wiek emerytalny powinien być powiązany z oczekiwaną długością życia, ale nie z przeciętną, jak często się sugeruje. Badania jednoznacznie pokazują, że oczekiwana długość życia po osiągnięciu 65. roku życia znacząco różni się w zależności od poziomu dochodów, wykształcenia czy rodzaju wykonywanej pracy – zwraca uwagę Nikodem Szewczyk, pracownik naukowy Norweskiej Szkoły Ekonomii (NNH).
- Oczekiwana długość życia osoby bez wyższego wykształcenia, wykonującej ciężką pracę fizyczną, jest inna niż długość życia pracownika korporacji z dyplomem prestiżowej uczelni. To zróżnicowanie powinno być uwzględnione w prawodawstwie – przekonuje. Według niego nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby państwo wyliczało przewidywaną długość życia dla różnych grup przyszłych emerytów, efektywnie różnicując wiek emerytalny.
Podobnego zdania jest Maciej Albinowski, ekonomista z Instytutu Badań Strukturalnych. - Rozumiem opór społeczny związany z podnoszeniem minimalnego wieku emerytalnego powyżej 65 lat. Może to być niesprawiedliwe wobec osób bez wyższego wykształcenia, które wcześniej rozpoczęły swoją aktywność zawodową i mają krótszą oczekiwaną długość życia niż osoby z wyższym wykształceniem – podkreśla.
Przykłady państw, w których już wprowadzono powiązanie wieku emerytalnego z oczekiwaną długością życia, sugerują, że te bariery da się ominąć. Zwykle zachowywana jest możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę dla wybranych grup zawodowych. Pozostali pracownicy też mogą zakończyć aktywność zawodową wcześniej, ale godząc się na niższą emeryturę.
Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl