Branża handlowa wstrzymała dziś oddech, czekając na decyzję rządu dotyczącą przedłużenia bądź zniesienia restrykcji. Informacja o otwarciu galerii od 1 lutego, którą w czwartek ogłosił minister zdrowia Adam Niedzielski, to dla handlu wielka ulga.
- Jest szansa na uratowanie wielu firm, to jest naprawdę ostatni moment – uważa Krzysztof Poznański. – Pamiętajmy, że najemcy galerii to nie tylko wielkie, międzynarodowe sieci, ale także mniejsze polskie firmy i malutkie punkty usługowe, które są często źródłem utrzymania dla całych rodzin. W sumie 400 tysięcy ludzi, którzy wreszcie wrócą do pracy.
Poznański nie boi się, że po otwarciu galerii 1 lutego nadal będą pustki. Jego zdaniem, choć ecommerce dzięki pandemii rozwinął skrzydła, Polacy tęsknią za tradycyjnymi zakupami.
Rada powołuje się na własne dane, które mówią, że po pierwszym i drugim lockdownie Polacy powoli, ale wracają do ich odwiedzania. Obecna sytuacja wymusza jednak zmianę w sposobie korzystania z centrów handlowych.
- Kupujący spędzają w sklepach mniej czasu i robią zakupy w pojedynkę. Wierzymy, że Polacy powrócą do galerii handlowych wraz z ich ponownym pełnym otwarciem - oczywiście w najwyższym rygorze sanitarnym - uważa szef Polskiej Rady Centrów Handlowych. - Pogłoski o końcu handlu w dużych centrach handlowych nie mają żadnego potwierdzenia w faktach – galerie były i pozostaną częścią życia lokalnych społeczności. Myślę, że zmęczeni izolacją ludzie, kiedy sytuacja epidemiczna na to pozwoli, z przyjemnością odwiedzą galerie, by choćby zmienić otoczenie, odetchnąć i spędzić miło czas.
Galerie będą mogły zacząć działać od początku lutego, ale obowiązują zasady. Powraca limit 15 osób na metr kwadratowy. Poza tym nadal mamy obowiązek przemieszczania się w maseczkach a galerie i sklepy muszą zapewnić klientom rękawiczki lub płyn do dezynfekcji dłoni.
W sklepach od wielu miesięcy obowiązuje limit klientów. W ramach dodatkowych obostrzeń, wprowadzonych w ramach tzw. narodowej kwarantanny 28 grudnia, zamknięto galerie handlowe z wyjątkiem sklepów spożywczych, aptek i drogerii.
Do 31 stycznia w galeriach mogą być otwarte tylko niektóre sklepy, na przykład supermarkety czy drogerie. Zamknięte pozostają również restauracje, choć można w nich zamawiać dania na wynos.
Z danych Rady Cetrów Handlowych wynika, że odwiedzalność w obiektach handlowych w okresie 18-24 stycznia w dni handlowe wyniosła średnio 49 proc. ubiegłorocznej wartości w analogicznym okresie.
"Niezmiennie, najwięcej klientów odwiedzało galerie w sobotę, 23 stycznia, a w porównaniu z danymi z analogicznego okresu ubiegłego roku najlepszym dniem dla handlowców była środa, 20 stycznia" - czytamy w komunikacie.
Najwięcej osób przyszło do galerii położonych w południowej części Polski, gdzie odwiedzalność wahała się od 53 do 61 proc. w dni handlowe. Najniższą odwiedzalność zanotowano w regionie wschodnim 40 proc.