– Nie wiem, dlaczego mi zamknięto punkt. Absolutnie nie chcę dzielić firm na lepsze i gorsze, ale muszę zapytać dlaczego moja wyspa z manicure w galerii handlowej jest gorsza od innych? Inne gabinety mogą działać, moja wyspa nie – mówi w rozmowie z money.pl pani Agnieszka, mająca w jednej z trójmiejskich galerii handlowych punkt z usługami manicure.
W Polsce jest prawie 500 galerii i centrów handlowych. W każdym z takich miejsc ulokowano po kilka, kilkanaście tzw. wysp handlowych – czyli osobnych stoisk dla usług i handlu. Można tam kupić produkty spożywcze, okulary, produkty sezonowe, nadać kupon totka, zapłacić za prąd, kupić wycieczkę na Malediwy albo obciąć paznokcie. Jedną z najsilniejszych branż w tym segmencie są serwisy telekomunikacyjne i akcesoria do telefonów komórkowych.
- Zakazano nam handlu w centrach handlowych po raz trzeci. Podczas formułowania grudniowego zakazu prowadzenia działalności nikt nie kierował się PKD tylko lokalizacją. Tymczasem dostęp do pomocy obwarowany jest zupełnie innymi zasadami. W wyniku tego rozdźwięku moja firma (salony z elektroniką) pozbawiona jest jakiejkolwiek pomocy. Uważam, że automatycznie pomoc systemowa powinna należeć się każdej firmie dotkniętej bezpośrednio skutkami obostrzeń – mówi Krzysztof Greniewicz z GG Stores.
Niemal wszyscy przedsiębiorcy prowadzący działalność na terenie centrów handlowych zgodnie z rządowym rozporządzeniem, od 28 grudnia do 17 stycznia po raz trzeci zmuszeni zostali do zamknięcia swych placówek. Tymczasem Tarcza 6.0 przewiduje listę podmiotów objętych wsparciem rządowym w oparciu o klasyfikację wybranych kodów PKD, która nie jest odzwierciedleniem spisu firm realnie działających w centrach.
Polska Klasyfikacja Działalności (czyli PKD) to podział działalności gospodarczych realizowanych przez wszystkie polskie firmy. Swoje branże, opisane kodem, wybiera się w trakcie zakładania firmy. Można wybrać kilka, ale zawsze jeden musi być wiodący i to z niego wynikają konsekwencje formalne dla przedsiębiorcy. Jak przekonują się obecnie rzesze pokrzywdzonych firm, PKD może być powodem poważnych perturbacji dla biznesu.
– Dla mnie to jest co najmniej dziwne. Bo rząd zamyka nam biznesy i mówi, że jak otworzymy, to nie dostaniemy pomocy. Ale dla mnie to bez znaczenia, bo ja żadnej pomocy nie dostałam, więc co mają mi zabierać? – pyta pani Agnieszka.
Dodaje, że próbowała rozmawiać z zarządem galerii o możliwości otwarcia jej punktu.
– Niestety, nie zgodzili się. I ja galerię rozumiem, bo oni mają o wiele więcej do stracenia, niż ja. Bo ja, tak samo, jak cały sektor beauty, nie dostałam w najnowszej tarczy ani grosza pomocy. No bo przecież gabinety kosmetyczne mogą być otwarte. Ale mój nie – mówi pani Agnieszka.
Inni "wyspiarze" pomoc otrzymali, ale boją się, że wpadli w pułapkę.
– Wielu z nas wpadło w pułapkę pomocy, którą otrzymaliśmy przy pierwszym lockdownie. Warunki dotyczące otrzymanej pomocy z Tarczy 1.0 nakładają na nas obowiązek utrzymania zatrudnienia. W przeciwnym wypadku, znaczną część przyznanej subwencji będziemy musieli zwrócić. W aktualnych warunkach staje się to całkowicie nierealne do spełnienia. Nikt nie informował nas, że pieniądze z subwencji mają starczyć na wiele kolejnych lockdownów – mówi Dawid Labich z sieci Świat GSM.
Na "pierwszy ogień" galerie. Ministerstwo wskazuje
Na problem zwracał uwagę rzecznik MŚP, o dziwnej sytuacji mówi także Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług.
– Palącym problemem jest rozdźwięk pomiędzy skutkami obostrzeń a dostępem do pomocy w ramach Tarczy 6.0. O tym, że pandemia powoduje dramatyczne skutki dla polskiego biznesu powiedziano już wiele, jednak brak reakcji rządzących na liczne apele przedsiębiorców wywołuje rozczarowanie i sprzeciw – piszą przedstawiciele Związku.
– Zamknięcie naszych punktów handlowych nie było naszym wyborem, lecz zostało wymuszone. Przychód z działalności w okresie każdorazowego zamknięcia wynosi dokładnie zero złotych! Spadek w stosunku do analogicznego okresu 2019 roku wynosi ponad 70 proc., a pomoc przysługiwała firmom mającym spadek już powyżej 40 proc. Wszystko powinno się zgodzić, ale nasze PKD nas wyklucza… Gdzie zatem logika i gdzie realna pomoc rządu? – pyta Labich.