Jak pisze "Rzeczpospolita", wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe stanęły w tym roku przed sporym wyzwaniem. Zazwyczaj w pierwszych miesiącach roku odbywały się spotkania, na których mieszkańcy głosowali nad uchwałami.
Teraz takie zebrania są nielegalne. Oczywiście ze względu na pandemię koronawirusa. Stąd uchwały trzeba podejmować inaczej.
A dla wielu wspólnot to nie lada wyzwanie. - Przygotowujemy projekty uchwał, razem z kartami do głosowania wrzucamy do skrzynek pocztowych właścicieli lokali i czekamy na odpowiedź właścicieli. Ale bywa z nimi bardzo różnie. Niestety, wiele osób w ogóle nie odpowiada, próbujemy więc do skutku - mówi "Rz" Grzegorz Abramek, zarządca nieruchomości.
Oczywiście można też zorganizować głosowanie online. Ale tutaj wszystko zależy od konkretnej wspólnoty. Jeśli mieszka w niej sporo osób starszych, to zebrania zdalne nie mają sensu.
- Starsze osoby nie zawsze potrafią posługiwać się sprawnie komputerem. Nie wszyscy też go posiadają. Zorganizowanie wirtualnego zebrania na 100 czy 300 osób często jest nierealne - dodaje Zbigniew Gamdzyk, prezes spółki Condominium zarządzającej wspólnotami.
A każda decyzja musi być podjęta zgodnie z prawem. To znaczy, że każdy członek wspólnoty musi zostać poinformowany o uchwale. Stąd zarządcom tak zależy, żeby dotrzeć do każdego mieszkańca.
Podobnie wygląda sytuacja w spółdzielniach mieszkaniowych. Tu resort rozwoju przyznaje, że przepisów na czas pandemii nie ma. Dlatego tak ważne jest, by nawet przy głosowaniu zdalnym zapewnić transparentność. Można więc skorzystać z notariusza przy zatwierdzeniu głosowania lub powołać specjalną komisję, złożoną z członków spółdzielni oraz jej rady nadzorczej.