Pandemia wyhamowała działanie całych sektorów światowej gospodarki wykorzystujących drewno w produkcji domów czy mebli. Mimo tego w krótkim czasie nastąpił nagły wzrost zapotrzebowania na surowiec.
"Po krótkim okresie wyhamowania, wydarzyły się dwa nieoczekiwane zjawiska odpowiadające za obecny boom" - napisał PIE w analizie opublikowanej w Tygodniku Gospodarczym.
Potwierdzają to dane z the Global Sawlog Price Index, który pokazuje poziom cen drewna na świecie. W IV kwartale 2020 r. wzrósł on o 8 proc. kw/kw, do poziomu 74,66 dolarów za 1 m sześc. drzewa.
Jest to - jak zaznaczyli eksperci PIE - najwyższy poziom od dwóch lat i o 2 dol. wyższy od 25-letniej średniej. Z kolei wskaźnik cen europejskich (ESPI) odbił pod koniec 2020 r. z najniższego od 11 lat poziomu, zanotowanego w III kw. 2020 r., do 76,13 euro za 1 m sześc.
Jak wyjaśniają eksperci na początku pandemii ludzie zaczęli gromadzić olbrzymie zapasy środków toaletowych, w tym wiele takich, do produkcji których wykorzystywane jest drewno. Później okazało się, że zamknięci w domach, zaczęli wymieniać meble, przeprowadzać remonty i naprawy. Wraz z odbiciem popandemicznym wzrosła liczba budów nowych domów, a co za tym idzie - zapotrzebowanie na drewno.
W niektórych krajach zapotrzebowanie na drewno przekroczyło możliwości produkcyjne. W USA, tak wrosło zapotrzebowanie w budownictwie, że sektor tartaczny odczuwający konsekwencje załamania z czasów kryzysu finansowego nie był w stanie szybko zwiększyć podaży.
"O ile jednak zmiany wywołane pandemią można uznać za zjawiska losowe, które się nie powtórzą, o tyle problemy spowodowane zmianami klimatycznymi i ekstensywną gospodarką będą głównymi wyzwaniami dla tego sektora w kolejnych latach" - napisali autorzy analizy.