Zadłużenie w Grupie Azoty wynosi obecnie blisko 10 mld zł. Spółka ma od 2020 roku olbrzymi dług zaciągnięty pod budowę fabryki Polimery w Policach, która do dziś nie została uruchomiona. W fabryce ma być produkowany polipropylen - tworzywo wykorzystywane w przemyśle spożywczym i propylen potrzebny m.in. w przemyśle.
Grupa Azoty jest drugim co do wielkości producentem nawozów azotowych i wieloskładnikowych w UE. To jednocześnie jedyny w Polsce producent melaminy służącej do wytwarzania żywic używanych np. do produkcji klejów, farb i lakierów.
Azoty to spółka akcyjna, w której największym udziałowcem jest Skarb Państwa - ma 33 proc. akcji. Dodatkowo koncern jest ogromnym pracodawcą - zatrudnia ponad 15 tys. osób.
Azoty szukają oszczędności
Aby się ratować, Azoty szukają dziś oszczędności. W tym celu zarząd powołał zespół ds. optymalizacji kosztów pensji pracowników.
Szef Grupy Azoty Adam Leszkiewicz przekonywał niedawno, że zarząd chce wypracować jednolite rozwiązania dla wszystkich zatrudnionych. Przedstawiciele koncernu wystąpili też do związków zawodowych o zawieszenie wybranych postanowień Zakładowych Układów Zbiorowych Pracy (ZUZP). Rozmowy na ten temat ze związkowcami trwają, a wspólnego stanowiska nadal nie ma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma już na czym oszczędzać
Adam Odolski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach, przyznaje w rozmowie z money.pl, że obecny zarząd podejmuje działania, aby znaleźć oszczędności.
Zauważamy i doceniamy zmniejszenie m.in. liczby osób zasiadających w zarządach spółek i radach nadzorczych i brak wypłat nagród rocznych dla menadżerów. W kwestii pensji pracowników nie widzimy jednak pola do obniżek - mówi.
Wtóruje mu Sławomir Wręga, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego Zakładów Azotowych. - W przypadku pensji załogi w zasadzie nie ma na czym oszczędzać. Poziom minimalnej krajowej przewyższa niemal dwukrotnie wiele wynagrodzeń w naszym zakładzie. Z tego powodu wiele osób odchodzi - mówi.
Dodaje, że dla funkcjonowania firmy niebawem może być to problemem, zwłaszcza w przypadku osób, które obsługują linie produkcyjne. - Jeżeli ci pracownicy odejdą, będzie trudno je uruchomić - wyjaśnia.
"Straciliśmy nadzieję, że kogoś za to rozliczą"
Nasi rozmówcy nie kryją rozgoryczenia także z innego powodu. Przypominają, że głównym powodem ich problemów jest niedokończona budowa Polimerów w Policach.
Straciliśmy jednak nadzieję, że kogokolwiek za to rozliczą - mówi money.pl jedna z pracownic koncernu.
Podkreśla, że to mocno ciąży na wszystkich pracownikach. - Z kolei poprzednie zarządy, które podejmowały decyzje o zaciąganiu olbrzymich kredytów, mają się dobrze - dodaje z goryczą.
Niedawno problem braku rozliczeń poprzednich zarządów podjęła Federacja Związków Zawodowych Przemysłu Chemicznego, Szklarskiego i Ceramicznego, zrzeszająca związkowców z tych branż.
Organizacja w liście do premiera zaapelowała o rozliczenie osób wchodzących w skład poprzednich zarządów. Zdaniem związkowców priorytetem powinno być "przeprowadzenie pełnego audytu finansowego i operacyjnego spółek w celu ustalenia odpowiedzialności osób biorących w nieprawidłowościach oraz ich rozliczenie" - czytamy w liście do premiera.
Oczekują większego zaangażowania od rządu
Jakie jest stanowisko rządu w tej sprawie? Związkowcom odpowiedział Jacek Bartmiński, wiceminister aktywów państwowych, który zapewnił ich, że jego resort "na bieżąco analizuje sytuację ekonomiczno-finansową spółek z Grupy Azoty". Stwierdził przy tym, że minister aktywów państwowych "nie ma możliwości oddziaływania na ich działalność gospodarczą".
Związkowcy nie kryją rozczarowania tą odpowiedzią.
Oczekujemy większego zaangażowania od rządu w sprawie sytuacji w strategicznej polskiej spółce, która odpowiada za bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Uważamy także, że w naszych rozmowach z zarządem powinien uczestniczyć minister aktywów państwowych - podkreśla Adam Odolski.
Wyjaśnia, że w tej sprawie stawką jest bezpieczeństwo żywnościowe Polaków. - Upadek Grupy Azoty oznaczałby całkowite uzależnienie się od importu nawozów, co w konsekwencji przełożyłoby się m.in. na ogromny wzrost cen żywności - podkreśla.
Luka sankcyjna a rynek nawozów w Polsce
Związkowiec w tym kontekście zwraca uwagę na kolejny problem. Z powodu luki sankcyjnej zezwalającej na import żywności i nawozów z Rosji i Białorusi, spółki Grupy Azoty nie są w stanie sprzedawać swoich nawozów.
O tym problemie wielokrotnie pisaliśmy w money.pl. Przypomnijmy, z powodu furtki w sankcjach UE do Polski cały czas wjeżdżają rosyjskie nawozy. Są tanie i łatwo dostępne. Wielu rolników nawet nie wie, że kupuje nawozy z Rosji, bo w Polsce są one przepakowywane do innych worków i sprzedawane jako "polskie".
Z tego powodu Federacja Związków Zawodowych Przemysłu Chemicznego, Szklarskiego i Ceramicznego zaapelowała do premiera Donalda Tuska o wprowadzenie cła na nawozy z Rosji i Białorusi. Domaga się także wprowadzenia przez UE ograniczeń na import tych towarów.
Ta sytuacja zrujnowała rynek nawozowy w Polsce. W rezultacie Grupa Azoty ma problemy, aby uzyskać rentowność na rynku nawozów - zaznacza Adam Odolski.
Dodaje, że w związku z tym "potrzeba szerszych działań", czyli bezpośredniego wsparcia rządu i podjęcia rozmów na ten temat z Komisją Europejską.
Zaciągnięty kredyt na budowę trzeba spłacać
W rozmowach związkowców z zarządem Grupy Azoty wraca też temat budowy fabryki Polimery Police . Jak już wspomnieliśmy, inwestycja ma dwuletnie opóźnienie. Próby uruchomienia fabryki trwają, ale termin jej startu wciąż jest przesuwany.
Pojawiają się sygnały o kolejnych odbiorach, ale wciąż nie ma informacji o tym, że inwestycja została odebrana od wykonawcy. Jak długo to potrwa? Na razie nie wiadomo. Na przedsięwzięcie wydano już 7 mld zł. Prawdopodobnie na tym się nie zakończy - uważa Adam Odolski.
Sławomir Wręga dodaje, że im dłużej trwa budowa fabryki, tym gorzej dla całego przedsiębiorstwa. - Zaciągnięty kredyt na tę budowę trzeba spłacać, ale nie ma na to środków - mówi.
Analizujemy kwestię zbycia zbędnego majątku
Podczas przygotowania artykułu wysłaliśmy do Grupy Azoty pytania. Zapytaliśmy m.in. o to, czy są plany sprzedaży spółek należących do Grupy Azoty.
"Realizacja planu naprawczego wymaga od zarządu Grupy Azoty podejmowania niezbędnych i trudnych decyzji zmierzających do poprawy sytuacji finansowej. Na podstawie obowiązującego do 11 października 2024 roku porozumienia z instytucjami finansującymi spółka, wywiązuje się z postawionych jej warunków w celu obsługi finansowej bieżącej działalności" - czytamy w odpowiedzi udzielonej przez Elżbietę Łabno, dyrektorkę departamentu komunikacji korporacyjnej i marki w Grupie Azoty.
Przedstawicielka koncernu wyjaśnia, że realizuje on działania naprawcze. To m.in. projekty optymalizujące sprzedaż, produkcję i wdrażanie oszczędności w organizacji. Grupa Azoty nie wyklucza także sprzedaży swojego majątku.
Analizujemy możliwości podjęcia w najbliższym czasie decyzji w zakresie zbywania zbędnego majątku i zakończenia pracy długotrwale nierentownych instalacji. Ponadto rozpoczęliśmy realizację kluczowego projektu Strategiczny Przegląd Biznesów, którego efektem ma być wypracowanie docelowego biznesowego modelu funkcjonowania grupy kapitałowej - tłumaczy spółka.
Na pytanie, kiedy dojdzie do zakończenia inwestycji w fabryce Polimery Police firma wyjaśnia, że 31 lipca 2024 roku Grupa Azoty Polyolefins podpisała z Hyundai Engineering Co., generalnym wykonawcą fabryki polimerów, dwustronne protokoły warunkowego odbioru tymczasowego dla instalacji polipropylenu.
"Główne parametry Instalacji PP zostały osiągnięte i potwierdzone w ramach ruchów testowych. Zdolności produkcyjne dostosowywane są do sytuacji rynkowej a produkty sprzedawane klientom bezpośrednim przez sieć autoryzowanych dystrybutorów" - informuje spółka.
Zapytaliśmy także, czy były prowadzone rozmowy w sprawie uzyskania pomocy publicznej dla Grupy Azoty. "Grupa Azoty analizuje zgodnie z obowiązującymi przepisami wszelkie możliwości dotyczące poprawy sytuacji finansowej" - czytamy w odpowiedzi.
Skarb Państwa nie wyklucza pomocy
O sprawę Azotów zapytaliśmy też Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP). Resort w odpowiedzi poinformował money.pl, że "z uwagi na finansową Grupy Azoty i istotne znaczenie Grupy Azoty dla gospodarki kraju i bezpieczeństwa gospodarczego, Skarb Państwa (SP) reprezentowany przez ministra aktywów państwowych, zaoferował współpracę przy realizacji procesu restrukturyzacji w ramach dostępnych możliwości formalno-prawnych".
Wyjaśnia także, że zgodnie z regulacjami unijnymi, SP nie ma możliwości udzielania dokapitalizowania spółek w sposób dowolny.
"Ewentualne dokapitalizowanie spółek z Grupy Azoty przez SP powinno odbyć się na warunkach rynkowych, po sporządzeniu dla transakcji Testu Prywatnego Inwestora, w celu stwierdzenia czy ewentualne wsparcie nie będzie stanowić pomocy publicznej, tzn. czy będzie dokonywane na warunkach akceptowalnych dla inwestora prywatnego" - wskazuje resort.
Dodaje, że w związku z tym podjęcie decyzji w tym zakresie "będzie możliwe dopiero po przygotowaniu przez zarząd Grupy Azoty kompleksowego planu naprawczego, obejmującego propozycję modelu finansowego i planu konkretnych zamierzeń restrukturyzacyjnych odnoszących się do kluczowych obszarów działalności, wraz ze wskazaniem źródeł finansowania".
Przypomnijmy, obecnie Skarb Państwa jest największym akcjonariuszem Grupy Azoty, ale nie jest akcjonariuszem większościowym.
Alarmują: grozi nam scenariusz irlandzki
Kilka dni temu doszło do spotkania branży nawozowej z kierownictwem resortu rolnictwa w sprawie wzrostu importu nawozów z Rosji i Białorusi. Przedstawiciele Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego i sektora nawozów ostrzegali, że może dojść do wyparcia z rynku polskich producentów. Ich zdaniem grozi nam podobna sytuacja jak w Irlandii, gdzie po zlikwidowaniu własnej produkcji nawozów, nastąpił znaczny wzrost ich cen. W odpowiedzi na apele ws. sytuacji na rynku nawozów minister rolnictwa Czesław Siekierski zapowiedział nowelizację ustawy o nawozach i nawożeniu.
Tylko w sezonie 2022/2023 udział importu w polskim rynku nawozów sięgnął aż 56 procent.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl