W efekcie nie podzielam oburzenia, że "nowi" robią już dokładnie samo, co robili "starzy" i że dostaliśmy dowód na to, że po "dobrej zmianie" utrzymany został status quo.
Być może tak się stanie, ale to jeszcze nie ten moment, aby można było to stwierdzić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obietnica i realia
Do rady nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych trafiła Magdalena Roguska. To działaczka Platformy Obywatelskiej, skarbniczka stołecznego oddziału partii. Niedawno kandydowała do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. Obecnie zaś pracuje w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - jest szefową gabinetu politycznego ministra.
Roguska spełnia wymogi zasiadania w radzie nadzorczej kontrolowanego przez państwo podmiotu (ma dyplom MBA), ale - nie oszukujmy się - nie jest wybitną ekspertką z zakresu nadzoru ani nie specjalizuje się w przedmiocie działalności PWPW.
Jak już pisaliśmy w money.pl, internet zapłonął. Internauci zarzucają koalicji hipokryzję. Zwracają uwagę, że taki wybór nie pokazuje w żaden sposób odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa.
Tym bardziej, że Koalicja Obywatelska w swoich 100 konkretach obiecała: "W spółkach z udziałem Skarbu Państwa zwolnimy wszystkich członków rad nadzorczych i zarządów. Przeprowadzimy nowy nabór w transparentnych konkursach, w których decydować będą kompetencje a nie znajomości rodzinne i partyjne".
Oczy i uszy ministra
Przyznaję, że nie wierzę, iż złożona obietnica zostanie dotrzymana. Gdyby tak się stało, będzie to pierwszy przypadek od kilkudziesięciu lat, gdy rządzące partie nie obsiądą zależnych od państwa quasi-biznesowych synekur.
Jednocześnie jednak uważam, że nie mamy jeszcze wystarczającej próbki, aby orzec, że nowi rządzący już nawalili i nie dotrzymali słowa i że są tacy sami jak poprzednicy.
Dlaczego tak twierdzę?
Otóż widzę różnicę pomiędzy utworzeniem mechanizmu polegającego na tym, że daje się dorobić swoim działaczom w każdej najmniejszej spółeczce, do której Skarb Państwa może wcisnąć człowieka, a wpuszczeniem ministerialnych oczu i uszu do istotnej z punktu widzenia funkcjonowania państwa spółki.
Innymi słowy, nie razi mnie i nie będzie raziło, że w najważniejszych państwowych podmiotach będzie po jednym przedstawicielu właściwego ministra, którego to przedstawiciela kluczową kompetencją będzie to, że minister ma do niego zaufanie.
Magdalena Roguska to właśnie taki przypadek. Między bajki można włożyć twierdzenia, że trafiła do PWPW przez swoje nadzwyczajne kompetencje, co teraz nieudolnie starają się wykazywać działacze Koalicji Obywatelskiej. Trafiła do rady nadzorczej wytwórni przez swoje nadzwyczajne znajomości polityczne. I nie jest to żaden zarzut do Roguskiej.
Jej zadaniem będzie czuwanie nad tym, by interesy Skarbu Państwa, rozumiane tak, jak je rozumie minister (tak, trochę żartuję), były realizowane.
Klub milionerów
Prawdziwy test przyjdzie niebawem. Jeśli bowiem okaże się, że np. w PWPW będą sami nominaci partyjni – tak, to będzie już wejście w buty PiS-u.
Jeżeli okaże się, że w małych spółeczkach, o których istnieniu dowiadywaliśmy się jedynie z tekstów prasowych na temat pajęczyny PiS-u i milionerów "dobrej zmiany", powstaną przechowalnie działaczy KO, Polski 2050, PSL-u i Lewicy – tak, to będzie wejście w buty PiS-u.
Jeżeli do zarządów spółek trafią tylko ludzie blisko związani z rządzącymi partiami – tak, to będzie wejście w buty PiS-u.
Wreszcie, gdy zobaczymy, że w kontrolowanych przez państwo spółkach jest jakiś podział łupu pomiędzy rządzącymi ugrupowaniami – tak, to będzie wejście w buty PiS-u.
Tyle że to nie nastąpiło. Rozumiem obawy tych, którzy w tym momencie mruczą pod nosem, że "jeszcze nie nastąpiło", a jednocześnie chcę wierzyć, że nie nastąpiło i nie nastąpi. Ot, wiara naiwniaka.
Tak czy inaczej, dobrze, że ludzie patrzą rządzącym na ręce. Gdy szło się do wyborów z hasłem bycia lepszymi od poprzedników, trzeba teraz to wcielać w życie.
Patryk Słowik jest dziennikarzem Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl