W środę Państwowa Komisja Wyborcza ma zdecydować w sprawie sprawozdań wyborczych komitetów, w tym także komitetu Prawa i Sprawiedliwości, który jest oskarżany o potężne nadużycia przy finansowaniu kampanii niezgodnie z Kodeksem wyborczym.
Niezależnie od decyzji podjętej przez PKW, sprawa staje się coraz pilniejsza, bo w grę wchodzi wypłata milionów złotych dla komitetów wyborczych, które na prowadzenie kampanii pozaciągały kredyty - czytamy w money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W grze 130 mln zł
Partie, które zdobyły mandaty w parlamencie, łącznie wydały na kampanię ponad 130 milionów złotych. Teraz liczą na zwrot większości tej kwoty. Tyle wydały poszczególne komitety:
- PiS 38,7 miliona złotych,
- KO 35,4 miliona złotych,
- Trzecia Droga - 28,5 miliona złotych,
- Lewica - 16,9 miliona złotych,
- Konfederacja - 11,5 miliona złotych.
Całkowita kwota dotacji będzie zależała od liczby okręgów, w których poszczególne komitety zgłosiły swoich kandydatów do Sejmu i Senatu. Najkorzystniejsza sytuacja dotyczy PiS, ponieważ miało kandydatów niemal we wszystkich okręgach, podczas gdy opozycja podzieliła je między siebie w ramach paktu senackiego. Kluczowa będzie także ostateczna decyzja PKW dotycząca sprawozdania finansowego komitetu PiS. Komisja może decyzją o odrzuceniu dokumentu zmniejszyć dotację nawet o 75 procent - informuje money.pl.
Dla każdej partii, dotacja zwracająca koszty kampanii, a następnie związana z coroczną subwencją, jest kwestią przetrwania politycznego. Świadomość tego faktu jest widoczna w PKW, co potwierdza przebieg jednego z ostatnich głosowań komisji.
Przypomnijmy, że kancelaria premiera przygotowała pismo do PKW ws. PiS. Dokument, który był opisywany w money.pl, zawiera m.in. szereg przykładów wykorzystywania państwowych zasobów czy funkcji do prowadzenia działań kampanijnych.