W niedzielę doszło do nieoczekiwanego wzrostu napięcia pomiędzy Filipinami i Chinami. Manila oskarżyła bowiem chińską straż przybrzeżną o zainstalowanie "pływającej bariery" na spornym obszarze Morza Południowochińskiego - informuje agencja Reutera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chiny uniemożliwiły połów filipińskim rybakom
Filipińskie Biuro Rybołówstwa i Zasobów Wodnych zdecydowanie potępiło kroki podjęte przez Pekin.
Pływająca bariera o szacowanej długości 300 metrów została odkryta podczas rutynowego patrolu morskiego 22 września - napisał w mediach społecznościowych Jay Tarriela, rzecznik straży przybrzeżnej.
Stwierdził też, że według rybaków Chińczycy instalują pływające bariery za każdym razem, gdy w rejonie pojawi się więcej filipińskich łodzi. Zapewnił jednocześnie, że straż przybrzeżna będzie nadal ściśle współpracować ze wszystkimi zainteresowanymi agencjami rządowymi w celu obrony praw do obszarów morskich.
Chiny roszczą sobie prawa do niemal całego akwenu
Problem polega na tym, że Chiny roszczą sobie prawa do 90 proc. powierzchni akwenu Morza Południowochińskiego. Połowy na tym obszarze prowadzi jednak wiele innych krajów, takich jak Wietnam, Brunei i Indonezja. Filipińscy rybacy muszą prosić o pozwolenie na połowy, a chińskie władze zazwyczaj wyznaczają im jedynie obszar mielizny. Chiny twierdzą, że ich działania są prawidłowe, a naruszenia prawa chińskiego i międzynarodowego miała dopuścić się filipińska jednostka.
Spór o prawa do połowów na Morzu Południowochińskim trwa od dekady. Na początku 2014 roku chińskie władze wprowadziły regulacje, zgodnie z którymi wietnamscy i filipińscy rybacy mają prosić Pekin o zgodę na połowy na spornych akwenach. Znajdują się na nich nie tylko bogate łowiska, ale również prawdopodobnie duże złoża gazu i ropy.
Filipińskie władze uważają, że nowe chińskie prawo narusza Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawie morza, a także podpisane w 2002 roku regionalne porozumienie o zachowaniu status quo na Morzu Południowochińskim.