Przypomnijmy, że projekt budżetu na 2020 rok zakłada subwencję oświatową (z której finansowany jest system edukacji i wynagrodzenia nauczycieli) w kwocie 49,7 mld złotych, czyli o 6 proc. więcej niż w tym roku.
Zdaniem samorządowców to i tak za mało. Podkreślają oni w "Dzienniku Gazecie Prawnej", że subwencja rośnie zbyt wolno w stosunku do potrzeb wydatkowych.
Sławomir Broniarz na Twitterze poszedł o krok dalej. Napisał, że podwyżka dla nauczycieli rzeczywiście pojawi, ale tylko dla tych, którzy zarabiają poniżej przyszłorocznej minimalnej krajowej. Obecnie wynosi ona 2250 złotych brutto, ale już od przyszłego roku – 2600 złotych brutto. Podwyżka musi zatem objąć wszystkich, którzy zarabiają poniżej wskazanej kwoty.
Broniarz nie szczędził szefowi MEN krytycznej oceny jego pracy. Określił on Dariusza Piontkowskiego mianem "ludzkiego pana".
Minister zapowiedział, że będzie negocjował z resortem finansów kwestie związane z wysokością przyszłorocznej subwencji. Pierwsze rozmowy odbyły się w środę, Ministerstwo Finansów przekonuje, że było to "standardowe spotkanie w zakresie tematów, które łączą obydwa resorty", a jednym z nich faktycznie była kwestia wysokości subwencji oświatowej na 2020 roku.
Z kolei MEN deklaruje, że minister finansów w ramach prac nad budżetem państwa na 2020 rok "będzie analizował możliwość zwiększenia wysokości kwoty subwencji oświatowej".
– Chciałbym, by było to skorelowane z systemem awansu zawodowego. Powinniśmy doprowadzić do tego, by płace, przynajmniej częściowo, nagradzały tych nauczycieli, którzy najlepiej pracują. To trudna materia, ale do sprawy trzeba wrócić, przyjrzeć się, jak to wygląda w innych krajach – zapowiedział Piontkowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl