Kaspersky Lab na czarną listę została wciągnięta przez FCC – Federalną Komisję Łączności, która pełni rolę rynkowego regulatora. Dokument grupuje firmy, które stanowią dla Stanów nieakceptowalne ryzyko w kontekście bezpieczeństwa wewnętrznego. Amerykanie prowadzą ją od 2019 r., jako jeden z elementów wojny handlowej między nimi a Chinami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarna lista Amerykanów
Towarzystwo, do jakiego trafiła firma Kaspierskiego, jest więcej niż malownicze. Listę otwierają chińskie "telekomy dla telekomów", czyli firmy Huawei i ZTE. Na liście znajdują się także:
- Hytera Communications Corporation, firma z chińskiego Shenzen, zajmuje się monitoringiem i sprzętem do szeroko rozumianego nadzoru,
- Hangzhou Hikvision Digital Technology Company, kolejna chińska spółka zajmująca się monitoringiem przemysłowym i internetem rzeczy,
- Dahua Technology Company, kolejna chińska spółka rozwijająca monitoring,
- China Mobile International USA, operator telekomunikacyjny z siedzibą w Hong Kongu,
- China Telecom (Americas) Corp. – kolejny duży telekom z Chin.
Wracając do początku listy, Huawei był figurą w partii szachów rozgrywanej między Donaldem Trumpem a Xi Jinpingiem. Wciągnięcie Huaweia na tę listę de facto oznaczało, że nie może korzystać z Androida, jakiego znamy, a jedynie z jego opensourcowych założeń – czyli niejako szkieletu samego systemu.
ZTE to inny gigant telekomunikacyjny, który niejednokrotnie preferował żyłowanie zysku za wszelką cenę, handlując np. z obłożonym sankcjami Iranem. Za firmą ciągną się też podejrzenia o zbyt nadmierną – jak na zachodnie oko – kolaborację z chińskimi władzami.
Zakaz wydawania pieniędzy z dotacji
Gdy firma trafi na taką listę, żaden działający w USA podmiot nie może kupować jej usług lub produktów, wykorzystując dotacje federalne. Wyłączając urzędników, zwykli konsumenci mogą korzystać z ich usług, choć mogą pojawić się problemy choćby ze wsparciem, gdyż obecność na liście ma długofalowe konsekwencje.
Kaspersky w oświadczeniu poinformował, że nie zgadza się z zarzutami o wykorzystywaniu swojego oprogramowania do szpiegowania na rzecz Rosji, podnosząc jednocześnie, że decyzja FCC "nie była oparta na technicznej ocenie produktów firmy", a jest jedynie odpowiedzią "na klimat związany z inwazją Rosji na Ukrainę".
Kaspersky zakończył rok fiskalny 2020 (wyniki za 2021 powinny być pod koniec kwietnia) z przychodem przekraczającym 700 mln dol. Ruch Amerykanów go zaboli, ale nim nie wstrząśnie. Największa część przychodów pochodzi z rynków rosyjskiego i europejskiego, a także Ameryki Północnej. Dotychczas firma zapewniała, że rosnące przychody z innych regionów, jak Ameryki Łacińskiej, pozwalają zasypać ubytek z regionu Ameryki Północnej.
Sam Kaspierski przywykł już do tego rodzaju oskarżeń, zwłaszcza po głośnej publikacji Bloomberga sugerującej komitywę biznesmena z rosyjskimi służbami. Kaspierski zwykł odpowiadać, że studiował kryptografię na uczelni, której fundatorami były m. in. KGB. Zarzeka się, że ze służbami nigdy nie pracował, a jedyne co mu zostało po tych czasach, to stara wojskowa kurtka, jakie wydawano wówczas studentom.