11 lipca rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska poinformowała PAP, że trzech z czterech tzw. sprzedawców z urzędu energii elektrycznej złożyło Prezesowi URE wnioski o zmianę jeszcze w tym roku obowiązującej taryfy na sprzedaż odbiorcom w gospodarstwach domowych.
Prezes PGE: Klienci mogą spać spokojnie
Sprzedawcy z urzędu, dla których Urząd Regulacji Energetyki zatwierdza taryfy na sprzedaż do gospodarstw domowych, to: Enea, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i PGE Obrót.
- My nie złożymy w tym roku (...) wniosków o podwyżkę cen energii, więc wszyscy nasi klienci mogą być spokojni. Będą płacili za energię, tak, jak do tej pory - powiedział Dąbrowski w poniedziałek Programie 1 Polskiego Radia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopytywany, jak zachowa się PGE w tej sprawie w przyszłym roku, odparł: - Tego jeszcze nie wiemy.
Prezes URE Rafał Gawin 19 lipca podczas spotkania z dziennikarzami przekazał, że Urząd prowadzi analizę wniosków trzech sprzedawców prądu z urzędu o korektę taryfy. - Nie wiem, czy będą korekty i kiedy. Czy ocenimy to, co zostało złożone, jako uzasadnione - stwierdził wówczas Gawin.
W przypadku zatwierdzenia korekt taryf, przedsiębiorstwa będą mogły wprowadzić je w życie najwcześniej 14, a najpóźniej 45 dni od decyzji regulatora.
Nadchodzą podwyżki cen prądu. Wnioski trafiły do URE
Wnioski o zmiany w taryfach złożyły do UE trzy spółki: Energa, Enea i Tauron. Nie wiadomo jednak, o jakie zmiany wnioskują. W rozmowie z TOK FM prezes URE potwierdził otrzymanie pism. Wcześniej o potencjalnych podwyżkach cen prądu informował serwis WysokieNapiecie.pl.
Według Bartłomieja Derskiego z Wysokiego Napięcia, najniższy wniosek - złożony przez Tauron - opiewa na ok. 6 proc. podwyżki do końca 2022 r.
Derski w swoim tekście zaznacza, że firmy energetyczne rzadko wnioskują o zmianę taryf w trakcie ich obowiązywania, a "zwykle wnioski pojawiają się pod koniec roku" - tak, by weszły w życie od stycznia. "Fakt, że koncerny wnioskują do Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki o podniesienie stawek jeszcze na kilka miesięcy przed końcem roku pokazuje z jak wyjątkową sytuacją mamy do czynienia" - uważa autor.