Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że źródła finansowania wartych 40 mld zł rocznie programów zostały przygotowane poza Ministerstwem Finansów i resort Teresy Czerwińskiej się pod nimi nie podpisuje.
Teresa Czerwińska miała zostać poinformowana o wtorkowej konferencji w KPRM zaledwie dzień wcześniej, przez co nie miała szans zweryfikować liczb, którymi podczas prezentacji rzucali premier Mateusz Morawiecki i minister rodziny Elżbieta Rafalska.
Okazuje się, że niepewny był udział nawet wiceministra Leszka Skiby, który został pośpiesznie oddelegowany na konferencję. Do KPRM miał dotrzeć na rowerze, ponieważ jego służbowy samochód utknął w korkach.
O tym, jak przypadkowy był udział Skiby podczas rządowej konferencji, może świadczyć fakt, że mówił o obniżeniu kosztów pracy czy podatku PIT, choć tymi obszarami w resorcie zajmuje się kto inny.
Ministerstwo Finansów zostało zaskoczone skalą nowych wydatków budżetowych, jakie obiecał premier. Według informacji "DGP" resort Teresy Czerwińskiej przygotował dla premiera dokument, w którym na maksymalnie 10 mld zł określił koszt nowych wydatków w tym roku. Teraz MF musi znaleźć dwukrotnie wyższą kwotę.
Na daleko idącą rezerwę wobec "piątki Kaczyńskiego" wskazywał już komunikat Ministerstwa Finansów, który został opublikowany w poniedziałek, po konwencji PiS.
"Tak istotne zmiany są oczywiście znaczącym wyzwaniem dla finansów publicznych. Ich przygotowanie oraz wdrożenie wymaga bardzo szczegółowego przeglądu zarówno strony przychodowej, jak i wydatkowej ustawy budżetowej" - napisano po posiedzeniu kierownictwa MF.
Resort Teresy Czerwińskiej wyjaśnił, że finansowanie nowych rozwiązań nie może spowodować przekroczenia norm deficytu, ponieważ może to grozić wdrożeniem przez Brukselę procedury nadmiernego deficytu i przymusowym ograniczeniem wydatków.
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że kierownictwo PiS już jesienią, podczas konstruowania budżetu, zignorowało ostrzeżenia Czerwińskiej dotyczące deficytu i stabilności finansów publicznych. Minister finansów miała straszyć wzrostem deficytu strukturalnego i ryzykiem objęcia Polski unijną procedurą.
Sam Mateusz Morawiecki w wywiadzie po wtorkowej konferencji przyznał, że po obniżeniu deficytu finansów publicznych do 0,5 proc. w 2018 roku, w przyszłym roku wskaźnik ten może przekroczyć 2 proc. Agencja ratingowa Fitch jest mniej optymistyczna i mówi o deficycie na poziomie 3 proc., a to maksimum, jakie dopuszcza Komisja Europejska.
Komunikat agencji Fitch można nawet odczytać jako ostrzeżenie, że w obliczu gwałtownego zwiększenia dziury w finansach publicznych rating Polski może zostać prędzej czy później obniżony.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl