Kilka dni temu – 10 września – w Niemczech stwierdzono przypadek ASF. Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie, a reperkusje odnalezienia wirusa w tkankach martwego dzika są dosłownie globalne. O zyski zaczęli się bać polscy rolnicy i hodowcy. Dlaczego?
Jeden martwy dzik był jak lawina dla cen na Zachodzie – zaczęły lecieć w dół. W ciągu kilku dni spadły o 20 eurocentów na kilogramie. Ta suma wydaje się niewielka, ale oznacza spadek cen o niemal 15 proc. – z 1,47 euro do 1,27 euro. A to rodzi poważne reperkusje dla polskiego rynku wieprzowiny.
– Hodowcy w Niemczech, szczególnie ci mniejsi, którzy traktują trzodę chlewną jedynie jako część biznesu i nie mają dostępu do tanich kredytów, już dziś zaczynają zwijanie tego interesu. Boją się, że pojawi się ASF, wtedy ceny spadną, a produkcja stanie się nieopłacalna. W przeciągu pół roku może więc dojść do sytuacji odwrotnej – że mięsa wieprzowego na rynku po prostu zabraknie – mówi w rozmowie z money.pl Rafał Moczkowski z firmy Europig.
W efekcie rynek zalewa tanie mięso z Niemiec oraz innych krajów zachodu Europy. Strach przed ASF spowodował spadek cen i olbrzymią podaż taniej wieprzowiny. Rolnicy po prostu wyprzedają świnie, bojąc się, że w niedalekiej przyszłości ceny spadną jeszcze bardziej. A to uderza również w polski rynek.
Walka z ASF. Powstaje ponad stukilometrowy płot
– Dla polskich producentów trzody chlewnej jest to duży problem. 20 centów to mniej więcej złotówka mniej za kilo. Już widzimy, że w Polsce oferuje się obecnie ok. 60–80 groszy mniej za kilogram wieprzowiny. To już jest trzecia taka sytuacja w tym roku, gdy producenci tuczników dokładają do interesu. To jest niebezpieczna sytuacja, można dołożyć raz czy dwa, ale na dłuższą metę to może oznaczać koniec płynności finansowej. I nie będzie już z czego dokładać – przestrzega Moczkowski.
Dodaje, że spadek cen wieprzowiny w skupie nie musi się przełożyć na tańsze mięso w sklepach.
– Czy ceny w sklepach spadną? Wcale nie jestem tego taki pewien, bo tegoroczne doświadczenia wskazują na to, że takich odczuwalnych spadków cen nie ma. Być może trafią się promocje w supermarketach, gdy akurat przyjedzie tańsze mięso. Takie oferty pewnie będą, ale generalnie spadków się nie spodziewajmy – przestrzega Rafał Moczkowski.
A załamanie na niemieckim rynku może być potężne. Niemcy są największym w UE producentem i eksporterem mięsa wieprzowego, a także drugim (po Hiszpanii) unijnym dostawcą do Chin. Ich udział w unijnej sprzedaży do tego kraju w eksporcie z UE wyniósł aż 22 proc. Chiny odpowiadają za blisko 55 proc. unijnego eksportu. Dzięki dynamicznemu wzrostowi sprzedaży do Chin (+75 proc. r/r), unijny eksport wieprzowiny utrzymał wysokie tempo wzrostu (wg KE +11 proc. r/r). Analitycy PKO BP przestrzegają przed możliwą nadpodażą wieprzowiny na unijnym rynku.
Podobnego zdania są analitycy Credit Agricole, ale oni przewidują szybką stabilizację. Przypominają, że deficyt wieprzowiny w Chinach jest olbrzymi i będzie musiał zostać zrekompensowany.
"W naszej ocenie perspektywy dla światowego popytu na wieprzowinę pozostają dobre ze względu na utrzymujący się deficyt mięsa wieprzowego w Chinach. Tym samym uważamy, że w kolejnych miesiącach obserwowany będzie wzrost cen wieprzowiny, choć najprawdopodobniej nie powrócą one już do rekordowych poziomów sprzed pandemii" – piszą w raporcie rynkowym.