Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt poinformowała, że nowe stawki celne zaczęły obowiązywać od soboty 1 lutego. Dodała też, że Donald Trump rozważa również wprowadzenie dodatkowej 10-procentowej opłaty na wszystkie towary importowane do Stanów Zjednoczonych.
Towary objęte cłami warte setki miliardów dolarów
Na produkty z Kanady obowiązuje cło w wysokości 25 proc. Mniejszą stawką objętą są jedynie: gaz, energia elektryczna oraz ropa naftowa. W tym wypadku cło ma wynieść 10 proc. Wartość ostatniego z surowców, sprowadzonego przez USA do Kanady w zeszłym roku, wynosi niemal 100 mld dol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Auta, alkohole, elektronika
W przypadku produktów z Meksyku eksperci cytowani przez AP zwracają uwagę, że południowy kraj jest dla USA liczącym się eksporterem samochodów i części samochodowych. Wielkość rynku sięga rocznie ok. 150 mld dol. Cła uderzyły też w alkohole. W przypadku popularnej tequili wielkość importu do USA z Meksyku sięga ok. 5 mld dol.
Chiny dostarczają z kolei do USA głównie elektronikę. Wartość produktów przekracza 130 mld dol. Cłami objęty został import zabawek i sprzętu sportowego, który przekracza 30 mld dol., mebli - 20 mld dol. i obuwia - prawie 8 mld dol.
W odpowiedzi na decyzję USA Kanada i Meksyk szybko ogłosiły wprowadzenie własnych ceł, podczas gdy Chiny zapowiedziały, że podejmą "niezbędne środki zaradcze". Jakie? Tego jeszcze nie wiadomo.
Cła mogą kosztować przeciętnego konsumenta 2400 dolarów
Według szacunków firmy ING, wprowadzenie wszystkich zapowiedzianych przez Trumpa ceł może zwiększyć roczne wydatki przeciętnego amerykańskiego konsumenta o 2400 dol. Eksperci z Capital Economics przewidują, że efektywna stawka celna w USA wzrośnie z obecnych 2,4 proc. do 31 proc., osiągając poziom najwyższy w historii.
Inflacja może wzrosnąć z obecnych 2,9 proc. do około 4 proc., czyli dwukrotnie powyżej celu Rezerwy Federalnej. Taki poziom odpowiadałby wskaźnikom z połowy 2023 roku, gdy Fed utrzymywał stopy procentowe na najwyższym od dwóch dekad poziomie.
Czy cła szkodzą gospodarce USA?
Trump i jego sojusznicy, w tym nowy sekretarz skarbu Scott Bessent, twierdzą, że "cła wprowadzone podczas pierwszej kadencji Trumpa nie przyczyniły się do wzrostu inflacji". Jednak ekonomiści z Capital Economics argumentują, że wcześniejsze cła były zbyt niskie, by wywrzeć znaczący wpływ na gospodarkę.
Instytut Brookings zauważa, że wcześniejsze cła przyniosły pewne korzyści dla amerykańskiego przemysłu, na przykład utworzenie 1800 nowych miejsc pracy w firmie Whirlpool i innych przedsiębiorstwach produkujących pralki. Jednak ogólna liczba miejsc pracy w sektorze produkcyjnym w czasie pierwszej kadencji Trumpa spadła z 12,4 mln do 12,2 mln. A koszt utworzenia wspomnianych miejsc pracy okazał się olbrzymi.