Jak gospodarczo będzie wyglądać rok 2023? Postanowiliśmy zapytać o to ekonomistów. Na pierwszy ogień wkroczył temat inflacji, która mocno doskwiera Polakom. – Inflacja w pierwszym półroczu raczej przekroczy 20 proc., choć to zależy od cen ropy na świecie – nie ma wątpliwości prof. Witold Orłowski, ekonomista z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, były doradca Prezydenta RP.
Wokół inflacji zaczęła się zmieniać narracja. Nawet ja mówię, że są już pierwsze sygnały odwilży. Jednak pierwszy kwartał niestety nie będzie tak wyglądać, jak planują rządzący – opowiada w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga, były czonek Rady Polityki Pieniężnej.
Skok inflacji w pierwszych miesiącach
Wszystko przez fakt, że wzrosną ceny energii elektrycznej. Ekonomista zauważa, że choć obecnie dominuje narracja, że one nie wzrosną, to podkreśla, że "nie jest to do końca prawda". Rachunki końcowe muszą wzrosnąć, choćby ze względu na fakt, że podatek VAT podskoczy z 5 do 23 proc. Uderzy to i w pojedyncze gospodarstwa, jak i firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Chociaż te ostatnie mogą odliczyć podatek, to jednak nasz rozmówca jest przekonany, że jego wzrost i tak będzie widoczny w cenach końcowych produktów i usług.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osobną kwestią jest VAT na paliwa, który od nowego roku wyniesie 23 proc., zamiast dotychczasowych 8 proc. – Co prawda część koncernów zrobiła sobie poduszkę finansową, czyli nie obniżają cen tak bardzo, jak mogłyby, by w styczniu i lutym były one zbliżone do dzisiejszych – zauważa prof. Marian Noga.
Dlatego też jeżeli wskaźnik inflacji w pierwszym kwartale 2023 r. będzie utrzymywać się na poziomie ok. 20 proc., to w następnym pojawi się tzw. efekt bazy. To zjawisko statystyczne, którym tłumaczy się część nagłych wzrostów i spadków wskaźników. W tym przypadku działa ono tak, że skoro inflacja od dłuższego czasu jest na wysokim poziomie, to statystycznie zacznie ona wyhamowywać. Dlaczego? Ponieważ dane za poszczególne miesiące 2023 r. będzie się porównywało do analogicznych miesięcy rok wcześniej, gdy wskaźnik bił rekordy. Musiałyby być zatem na bardzo wysokim poziomie, by "przebić" odczyty z 2022 r.
– Ceny za 2023 r. będziemy odnosić do tegorocznych cen, a te były na wysokim poziomie, czyli inflacja zacznie powoli spadać. Nie z przyczyn tarczy czy obniżonych podatków, tylko za sprawą statystyki. Nie ma natomiast pewności, czy nie wystąpią jakieś inne turbulencje zewnętrzne, które będą miały wpływ na naszą gospodarkę, a przez to i na inflację – zastrzega ekonomista.
Wysoka inflacja zostanie z nami na cały 2023 r.
Ekonomiści jednak przyznają, że chociaż wskaźnik inflacji nie będzie już raczej rósł w 2023 r., to jednak przez cały rok będzie się utrzymywać na podwyższonym poziomie. Zwracają uwagę na rozwarstwienie w prognozach. Narodowy Bank Polski szacuje, że w 2023 r. średnioroczna inflacja będzie na poziomie 13,1 proc., ale już np. PKO BP – 14,4 proc., a Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) – 13,8 proc. – Osobiście najbliżej mi do projekcji NBP – mówi prof. Marian Noga.
Podobnie uważają też sami przedsiębiorcy. Konfederacja Lewiatan w jednym z ostatnich raportów pisała, że inflacja w całym roku nie spadnie poniżej 13 proc., a w najgorszym scenariuszu w lutym może przebić granicę 20-procentową.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową ekonomista banku ING BSK Adam Antoniak wskazał, że według prognoz banku wskaźnik wzrostu cen spadnie z ok. 20 proc. na początku roku do blisko 10 proc. pod jego koniec. To jednak nie wystarczy, by doszło do obniżki stóp procentowych. Innego zdania są analitycy PKO BP, którzy sugerują, że RPP rozpocznie proces obniżania stóp już w drugiej połowie 2023 r. W komentarzu do listopadowej decyzji o utrzymaniu stóp na obecnym poziomie jednocześnie przyznali, że Rada wciąż zostawia sobie furtkę do kolejnej podwyżki, jeżeli dane gospodarcze będą alarmujące.
Co przyniesie 2023 r.? Trudne pierwsze półrocze dla gospodarki
Ekonomiści podkreślają też, że widać narastające powoli spowolnienie gospodarcze, co pokazują dane Głównego Urzędu Statystycznego. Według wstępnych szacunków GUS-u PKB w pierwszym kwartale 2022 r. rosło w tempie 8,5 proc., podczas gdy w trzecim – według szybkiego szacunku – już tylko o 3,5 proc.
Według prof. Mariana Nogi w czwartym kwartale wzrost ten będzie jeszcze mniejszy. W związku z bardzo dobrym odczytem z początku tego roku, w pierwszych miesiącach przyszłego roku znów pojawi się wspomniany tzw. efekt bazy, na co zwraca uwagę nasz drugi rozmówca.
Spowoduje on, że wyniki PKB w pierwszym kwartale będą wyglądały katastrofalnie, choć trzeba pamiętać, że one będą przesadnie pesymistyczne. Mieliśmy na początku 2022 r. ogromny wzrost zapasów, przez co w statystycznym ujęciu na początku 2023 r. zobaczymy silny spadek PKB. Bardziej niepokoi fakt, że podstawowe elementy popytu krajowego będą spadać, choć raczej nie w sposób znaczący. Niemniej oczekuję spadku konsumpcji oraz wzrostu inwestycji na poziomie bliskim zera – mówi money.pl prof. Witold Orłowski.
Czy zatem w pierwszym kwartale grozi nam recesja techniczna (spadek PKB w dwóch następujących po sobie kwartałach)? Ekonomista z Akademii Finansów i Biznesu Vistula jest pewien, że tak. Pewności tej jednak nie ma prof. Marian Noga. Wiele zależy od wyniku za pierwszy kwartał 2023 r. Były członek RPP tłumaczy, że OECD – które poinformuje o recesji technicznej – bada wyniki gospodarek kwartał do kwartału. Czyli wynik za pierwszy kwartał 2023 r. porówna z wynikiem za czwarty kwartał 2022 r., a wynik za drugi kwartał 2023 r. – z tym za pierwszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsze półrocze zadecyduje o wyniku za cały rok
Prof. Marian Noga jednak nie jest pewny, czy przypadkiem całego roku Polska nie skończy na minusie. – Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys zapewnia, że wzrost PKB będzie na poziomie 1 proc., NBP z kolei – 0,7 proc. Natomiast agencja Moody’s prognozuje wynik 0,2 proc., ale na minusie. Osobiście widzę większe szanse dla recesji całorocznej niż dla recesji technicznej w pierwszym półroczu – tłumaczy.
Mam nadzieję, że w drugiej połowie roku nastąpi znaczące odbicie, czyli PKB na nowo zacznie wzrastać, a inflacja ustabilizuje się na niższym, choć wciąż kilkunastoprocentowym, poziomie. Widzę jednak dwa podstawowe zagrożenia: wojna i polityka wewnętrzna, związana z finansami publicznymi przed wyborami. Po politykach można się spodziewać różnych rzeczy – przyznaje prof. Witold Orłowski.
Były doradca Prezydenta RP podkreśla, że całoroczny wynik PKB Polski zależy od tego, "o ile lepsze drugie półrocze zbilansuje to pierwsze, czyli gorsze". Przypuszcza, że wynik naszego kraju będzie gdzieś w okolicach zera, a o recesji bądź wzroście zadecydują ostatecznie wahania wielu czynników, nawet tych mniej istotnych. – Liczę jednak, że nasza gospodarka urośnie w przyszłym roku, choć jeśli nawet to nastąpi, to raczej będzie to symboliczny wzrost – podkreśla.
Co ze złotym?
Jeżeli chodzi o naszą walutę, to o jej sytuacji zdecyduje przede wszystkim to, czy Komisja Europejska odblokuje nam fundusze z Krajowego Planu Odbudowy. - Uważam, że rządzący powinni zrobić wszystko, żebyśmy je otrzymali. To nawet nie chodzi o to, czy one od razu trafią do Polski, ale o samą reputację kraju. Jeżeli świat pieniądza dostanie sygnał, że my będziemy mieć te pieniądze, to złoty będzie mocniejszy. A to z kolei obniży inflację – tłumaczy prof. Marian Noga.
Prof. Witold Orłowski podkreśla, że dziś trudno jest prognozować kurs waluty, skoro nie znamy wszystkich czynników na to wpływających. Dodaje jednak, że na złotego wpływ będą miały w mniejszym stopniu czynniki zewnętrzne (wojna w Ukrainie), a w większym – wewnętrzne (decyzja ws. KPO i polityka dotycząca finansów publicznych).
– Spodziewam się drastycznego pogorszenia sytuacji finansów publicznych, a dopiero wtedy zobaczymy, jak zareagują na to kurs walutowy i sami politycy. Drogi są dwie: albo zareagują, jak powinni, czyli w sposób ostrożny, albo odpowiedzą większym dodrukiem pieniądza i dalszym wzrostem wydatków budżetowych, a to doprowadzi do osłabienia złotego. Myślę, że to, co zrobią u nas rządzący, jest nawet ważniejsze dla naszej waluty od każdej decyzji, jaką podejmie Putin – kończy ekonomista.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.