Huti ostrzelali statek rakietami balistycznymi, zabijając trzy osoby i raniąc co najmniej sześć - poinformowała CNN. Załoga "True Confidence" opuściła statek, a siły koalicji przeciw jemeńskim rebeliantom sformowanej przez kraje zachodnie, do której należą m.in. USA, Francja i Niemcy, analizują sytuację.
- Ciągle nas zaskakują - powiedział amerykański urzędnik departamentu bezpieczeństwa, odnosząc się do jemeńskich rebeliantów. - Po prostu nie mamy pojęcia, co oni (Huti) mogą jeszcze mieć - dodał, cytowany przez amerykańską stację telewizyjną CNN.
Po prostu nie mamy pojęcia, co oni (Huti) mogą jeszcze mieć - dodał cytowany przez amerykańską stację telewizyjną CNN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reakcja USA
Na ostatni atak zareagował Biały Dom. Huti twierdzili, że ostrzelany statek pływał pod banderą amerykańską. Jak podaje jednak "Bloomberg", te doniesienia zdementowała sekretarz Białego Domu Karine Jean-Pierre. Wskazała, że "True Confidence" należał do Liberii i pływał pod banderą Barbadosu. - Nie był to okręt amerykański, wbrew temu co twierdzili Huti - podkreśliła.
Te ataki nie tylko naruszają międzynarodowy handel, ale także odebrały życie marynarzom, którzy wykonują swoją pracę - podkreśliła Karine Jean-Pierre.
Wezwała wszystkie rządy do przyłączenia się do USA, aby powstrzymać "te przerażające ataki".
Ataki Huti na Morzu Czerwonym. Co się za nimi kryje?
Wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti od listopada 2023 roku wielokrotnie atakowali statki na wodach okalających Jemen, głównie na Morzu Czerwonym.
Od początku ataków Huti wystrzelili ponad 45 pocisków w stronę statków przepływających przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską. Większość pocisków została przechwycona przez wojska koalicyjne, ale część z nich trafiła w cele, uszkadzając statki.
W pierwszych miesiącach 2024 r. doszło do kilku niebezpiecznych zdarzeń. W lutym u wybrzeży Jemenu Huti zaatakowali frachtowiec pływający pod banderą Belize, zarejestrowany w Wielkiej Brytanii. W pobliżu statku doszło do eksplozji, załodze udało się opuścić bezpiecznie jednostkę.
Pod koniec lutego natomiast dwie wystrzelone przez rebeliantów rakiety uszkodziły brytyjski statek handlowy, jedna osoba doznała niewielkich obrażeń.
Na początku marca, po ostrzale w Zatoce Adeńskiej, zatonął statek Rubymar, a wraz z nim na dno poszło poszło 21 tys. ton nawozów sztucznych. Teraz ładunek zagraża środowisku. Rubymar został trafiony rakietą Huti jeszcze w lutym, po tym ataku na wodach Morza Czerwonego utworzyła się plama ropy o długości ponad 40 kilometrów.
Huti twierdzą, że w ten sposób wspierają działania palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas i jej walkę z Izraelem w Strefie Gazy.
Ostrzeliwują jednak jednostki, które nie mają powiązań z Izraelem.
Statki zaczęły unikać najkrótszej drogi z Azji do Europy, która wiedzie z Oceanu Indyjskiego na Morze Czerwone i przez Kanał Sueski na Morze Śródziemne. Wybierają zamiast niej dłuższą o 6 tys. kilometrów drogę wokół Afryki. To wpływa na logistykę i łańcuchy dostaw.
W odpowiedzi na ataki zagrażające transportowi morskiemu wojska amerykańskie i brytyjskie prowadzą od 12 stycznia naloty na cele Huti w Jemenie.