Donald Tusk w kampanii wyborczej obiecał "odbicie" mediów publicznych z rąk PiS. Mają być "odpolitycznione". Chodzi o to, aby TVP przestała być tubą propagandową rządu - jak zarzucano Telewizji Polskiej w ostatnich ośmiu latach.
- Zdaję sobie sprawę, że dziś wielu obywateli może podchodzić do nas z ograniczonym zaufaniem, bo przez wiele lat władza wykorzystywała media publiczne w określony sposób. Chcemy, żeby tym razem było inaczej. Proszę mi uwierzyć, ale - mówię za całą radę nadzorczą - my naprawdę chcemy być "świętsi od papieża" - zadeklarował w wywiadzie z "DGP" Piotr Zemła, nowy przewodniczący rady nadzorczej TVP.
Prawnik dodał, że sytuacja finansowa spółki jest "trudna". - Mamy do czynienia z podmiotem, który przez lata funkcjonował tylko dlatego, że był karmiony miliardami złotych z budżetu państwa. Pan prezydent był uprzejmy zawetować ustawę okołobudżetową. Oczywiście miał do tego prawo. Ale naiwne było myśleniem, że nie będzie to miało wypływu na sytuację mediów publicznych - powiedział Zemła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąd sądem, ale decyzja ministra ws. TVP nadal obowiązuje
Akcja "przejęcia" mediów publicznych rozpoczęła się w grudniu, gdy minister kultury, reprezentujący Skarb Państwa, wprowadził nowe władze do spółki. Zdaniem poprzedniej ekipy rządzącej - bezprawnie, bo zgodnie z ustawą miałaby to zrobić utworzona oraz zdominowana przez PiS Rada Mediów Narodowych.
Minister Bartłomiej Sienkiewicz nowe władze w TVP powołał na podstawie przepisów kodeksu spółek handlowych. Referendarz Sądowego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy odrzucił jednak wniosek o zmiany w radzie nadzorczej Telewizji Polskiej. Ale to nie rozstrzyga sprawy.
- Liczyłem, że rozstrzygnięcie będzie inne, ale dopuszczałem, że tak może się zdarzyć. Na decyzję referendarza przysługuje skarga, która zresztą została już złożona. To całkowicie normalna procedura - powiedział Zemła w rozmowie z "DGP".
Referendarz, jak rozumiem, uznał, że organem uprawnionym jest wyłącznie Rada Mediów Narodowych. Mnie przekonuje z kolei argumentacja, którą posłużył się minister Sienkiewicz, że minister kultury realizuje swoje uprawnienia właścicielskie na podstawie przepisów kodeksu spółek handlowych. O tym, kto ma rację, zdecyduje teraz sąd. Proszę zresztą pamiętać, że wszystkie uchwały ministra funkcjonują w obrocie prawnym do momentu, w którym nie zostaną pozbawione mocy wiążącej, czyli do momentu, w którym sąd prawomocnie nie stwierdzi ich nieważności - podkreślił Zemła.
Rząd zapowiedział, że przygotowuje ustawowe zmiany w mediach publicznych. W międzyczasie spółki TVP i Polskiego Radia są wprowadzane w stan likwidacji (bez planu ich faktycznego zamknięcia), dzięki czemu władzę w nich stanowią mianowani przez ministra "likwidatorzy".