Rząd przygotował projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Ma on rozwiązać spór z Komisją Europejską i realizować tzw. kamienie milowe dzielące nas od środków z Krajowego Planu Odbudowy. PiS szuka poparcia dla tego rozwiązania.
Jak przypomina "Rzeczpospolita", projekt zakłada zmianę w systemie dyscyplinarnym w sądach. Przewiduje przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
"Dodatkowo określa gwarancje dla sędziów, że treść wydanego orzeczenia nie może stanowić przewinienia dyscyplinarnego. Zgodnie z zaleceniami Brukseli rozszerzony zostanie też tzw. test niezawisłości sędziów. Wniosek o jego przeprowadzenie będą mogły składać nie tylko strony postępowania, ale też z urzędu sam sąd" - czytamy w "Rz".
Jednak eksperci zauważają, że choć nowelizacja łagodzi spór z KE, to budzi istotne wątpliwości konstytucyjne, na co zwraca uwagę choćby prof. Aleksander Stępkowski, sędzia i rzecznik SN.
Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN z kolei podkreśla na łamach dziennika, że ta nowelizacja nie rozwiązuje zastrzeżeń co do Krajowej Rady Sądownictwa i sporu o status nowych sędziów, którzy stanowią w NSA 30 proc. składów.