Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. PKW wskazała agitację wyborczą PiS podczas pikników wojskowych, spot reklamowy Ministerstwa Sprawiedliwości i prowadzenie kampanii wyborczej przez pracowników Rządowego Centrum Legislacji.
Subwencja dla PiS. Partia składa skargę
Jak wyliczył Tomasz Żółciak z Money.pl, w skrajnym wariancie PiS nie otrzyma nawet 92 mln zł do końca kadencji Sejmu. Wersja minimum: 47 mln zł. Jednak kolejne etapy rozpatrzenia sprawy są jeszcze bardziej zagmatwane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość złożyło do Sądu Najwyższego skargę na decyzję PKW, która odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. Zdaniem prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego decyzja PKW została podjęta "w całkowitej sprzeczności z prawem".
- W momencie, w którym podejmowano tę pierwszą decyzję o uznaniu, sytuacja nasza i tych wszystkich innych partii, była dokładnie taka sama. Odłożono decyzję, uznając, że termin jest instrukcyjny. Później gromadzono dokumenty. W istocie te dokumenty to były różnego rodzaju pisma, które otrzymywała PKW, ale takie pisma dotyczyły też innych partii, wskazujące na jakieś użycie środków publicznych w trakcie kampanii wyborczej - mówił w poniedziałek Kaczyński.
Rząd finiszuje ws. składki. Pojawił się nowy pomysł
Sąd ma dwa miesiące na decyzję
"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do całości skargi złożonej przez PiS.
"W 39-stronicowym dokumencie pełnomocnik finansowy zarzuca PKW m.in. naruszenie zasad prawidłowego postępowania "polegające na braku określenia w zaskarżonej uchwale, na podstawie jakich dowodów i ustaleń PKW uznała działania osób trzecich" za m.in. "akty agitacji wyborczej, świadczenia uświadomione, tolerowane i zaakceptowane przez komitet wyborczy"" - czytamy w DGP.
Dziennik dodaje, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN ma dwa miesiące na ocenę skargi partii na uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej.
"Samo wydanie orzeczenia nie musi jednak oznaczać końca konfliktu politycznego w tej sprawie – głównie za sprawą statusu prawnego IKNiSP" - czytamy w dzienniku.