Prof. Adam Glapiński miał już od ubiegłego tygodnia cieszyć się z nominacji na drugą kadencję w fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego. Jak jednak informowaliśmy w money.pl, sytuacja skomplikowała się po głosowaniu w sejmowej komisji finansów, gdzie jego kandydatura przeszła zaledwie jednym głosem.
W związku z tym Prawo i Sprawiedliwość zaczęło obawiać się o większość na sali plenarnej. Szczególnie że perspektywa kolejnych sześciu lat Adama Glapińskiego w fotelu prezesa banku centralnego nie wzbudza entuzjazmu posłów Kukiz'15 współpracujących ze Zjednoczoną Prawicą.
– W wielu kwestiach popierałem do tej pory prezesa NBP, ale środowa debata [sprzed tygodnia - przyp. red.] dała mi wiele do myślenia. Była mało merytoryczna, brakowało mi konkretów, odpowiedzi prezesa były wymijające. Nie tego się spodziewałem – powiedział money.pl Jarosław Sachajko z Kukiz'15. To właśnie on wstrzymał się w trakcie głosowanie w sejmowej komisji finansów.
PiS dociska opozycję w sprawie Glapińskiego
Dlatego też na posiedzeniu przed świętami wielkanocnymi nie doszło do przegłosowania kandydatury Adama Glapińskiego, choć wicepremier Henryk Kowalczyk zapewniał w rozmowie z money.pl, że PiS ma w tej sprawie większość i przegłosuje wniosek prezydenta "w odpowiednim czasie". Poparcia udzielił mu również Mateusz Morawiecki. - Liczę, że zostanie wybrany na kolejną kadencję - stwierdził premier.
Nieco inne światło na całą sytuację rzuca "Gazeta Wyborcza". Według ustaleń Justyny Dobrosz-Oracz politycy Zjednoczonej Prawicy rozpoczęli podchody w kierunku posłów opozycji. Chcą wynegocjować nie tyle poparcie, ile nieobecność części posłów w trakcie głosowania w sali plenarnej.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
W ten sposób udałoby się obniżyć wymaganą większość wymaganą do poparcia kandydatury Adama Glapińskiego. Z ustaleń dziennika wynika, że do Koalicji Obywatelskiej i Lewicy z misją poszukiwania poparcia dla tego pomysłu został wysłany Marek Suski.
Mówił, że jak nie poprzemy Glapy, to PiS przeforsuje kogoś gorszego - opowiada "Gazecie Wyborczej" jeden z posłów Lewicy.
Jest nazwisko kontrkandydatki
W samym NBP trwa oczekiwanie na wynik politycznych przepychanek nad kandydaturą Adama Glapińskiego. PiS-owi zależy na tym, by zapewnić kolejne sześć lat na stanowisku urzędującemu prezesowi, gdyż jest on zaufanym współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. W razie, gdyby jednak nie udało się znaleźć politycznego porozumienia, Pałac Prezydencki szykuje już plan "B".
Radio Zet podało w zeszłym tygodniu, że w otoczeniu Andrzeja Dudy "narasta przekonanie, że kandydatura Adama Glapińskiego na drugą kadencję w NBP staje się coraz większym wizerunkowym obciążeniem". Dlatego też prezydent może wysunąć drugie nazwisko, tym razem kandydatki. Ma nią zostać Marta Gajęcka.
Od 2021 roku zasiada ona w zarządzie NBP. W latach 2017-2020 natomiast pełniła funkcję doradcy społecznego prezydenta.