Jak pisaliśmy we wtorek, Rada Polityki Pieniężnej stwierdziła w opinii do projektu budżetu na 2023 r., że polska gospodarka nie urośnie w przyszłym roku o 1,7 proc., jak założył rząd. RPP sugeruje, że rząd PiS musi szukać oszczędności lub znaleźć sposób, by zwiększyć wpływy budżetowe.
Podobną opinię do jednej z ustaw wyraziło Ministerstwo Finansów, które w opinii do ustawy napisało, że "W 2023 r. oraz w najbliższych latach budżetowych nie ma przestrzeni na nowe wydatki ponoszone z budżetu państwa".
cIV kwartał 2022 r. bedzie trudny, a 2023 r. – jeszcze trudniejszy
Teraz główny ekonomista PZU Dawid Pachucki w czwartkowym komentarzu, chociaż nie odniósł się w żaden sposób bezpośrednio do założeń budżetowych opracowanych przez rząd, to wygłosił inną prognozą dotyczącą PKB w 2023 r..
Jak napisał Pachucki, "(…) w przypadku Polski, spodziewamy się, że w 2023 r. tempo wzrostu PKB zwolni do nieco poniżej 1 proc., choć jak wskazała listopadowa aktualizacja projekcji NBP, z 50-procentowym prawdopodobieństwem nie można też wykluczyć scenariusza recesyjnego, tj. spadku PKB w Polsce o 0,3 proc."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Widzimy ryzyko, że czwarty kwartał może przynieść stagnację wzrostu gospodarczego w Polsce, a w kontekście ostatniego zaostrzenia napięć geopolitycznych nawet spadek PKB w ujęciu kwartalnym. W kontekście bardzo dobrych wyników naszej gospodarki w pierwszych trzech kwartałach, a zwłaszcza w pierwszym kwartale tego roku, średnioroczny wzrost PKB w 2022 może być bliski 4,5 proc." – stwierdził Pachucki.
Jak jednak podkreślił w przesłanym nam oświadczeniu, jego diagnoza jest "relatywnie optymistyczna, jak na problemy i warunki, w jakich funkcjonują dziś gospodarki na całym świecie, w tym w Polsce, a także wyzwania, przed którymi stoją banki centralne".
Spowolnienie gospodarcze może znacznie ograniczyć inflację
W 2023 r. w opinii Pachuckiego spodziewane jest głębsze spowolnienie, co wynika m.in. z gorszych prognoz dla największych partnerów handlowych naszego kraju. Komisja Europejska w listopadowej aktualizacji swoich projekcji założyła, że w 2023 r. wzrost PKB w strefie euro, będącej największym partnerem handlowym Polski, wyniesie zaledwie 0,3 proc. wobec 3,2 proc. w tym roku.
Spowolnienie gospodarcze – jak wskazał Pachucki – może wywołać presję na obniżkę cen. "Komisja Europejska w swoich najnowszych prognozach zakłada nawet, że spadek inflacji cen energii w trakcie 2023 r., w 2024 r. przerodzi się w deflację tych cen. Potencjał do tego jest ogromny" – stwierdził ekonomista PZU.