W przetargu na dostawę nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych dla PKP Intercity startowało tylko dwóch oferentów – Stadler Polska (spółka należąca do szwajcarskiego koncernu) oraz konsorcjum polskich firm PESA Bydgoszcz i ZNTK Mińsk Mazowiecki. Krajowy przewoźnik zdecydował, że nowe pociągi kupi od Stadlera – zaproponowana cena była niższa od zaoferowanej przez krajowe konsorcjum. Opiewała na 1 mld 15 mln zł. PKP Intercity chciało na nowe pociągi wydać maksymalnie 1 mld 25 mln zł.
Pierwsze dwa pociągi trafią do przewoźnika w ciągu 18 miesięcy i od razu po dopuszczeniu do ruchu wyjadą na tory. Wszystkie 12 pociągów ma zostać przekazanych PKP Intercity najpóźniej za 48 miesięcy.
Nowe pociągi mają być zbliżone zarówno standardem, jak i technicznie, do obecnie wykorzystywanych zespołów typu Dart i Flirt. Wszystkie będą poruszać się z prędkością do 160 km/h oraz umożliwią przewóz rowerów. Do tego pojawią się gniazdka elektryczne, klimatyzacja czy wzmacniacze sygnału. Pojazdy będą wyposażone w darmowe dla pasażerów wifi.
Docelowo na kluczowych szlakach, takich jak Gdynia-Łódź-Kraków/Przemyśl, Kraków-Warszawa-Olsztyn, Olsztyn-Warszawa-Bielsko-Biała i Bielsko-Biała-Łódź-Gdynia ma poruszać się jednolity tabor elektrycznych zespołów trakcyjnych.
- Zakup 12 nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych to ważny krok ku uczynieniu polskiej kolei jeszcze bardziej nowoczesną. Przemyślane inwestycje taborowe to impuls do jej rozwoju, jak i motor napędowy dla gospodarki. Jest to również kolejny krok świadczący o naszej determinacji, aby dojść do celu, którym jest kolej bezpieczna, komfortowa i punktualna – ocenił zakup minister infrastruktury Andrzej Adamczyk cytowany w komunikacie spółki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl