- List intencyjny dziś podpisany jest kontynuacją realizacji programu zapewnienia miejsc pracy dla pracowników PKP Cargo. Dzięki takim działaniom wpływamy bezpośrednio na poprawę sytuacji spółki i pokazujemy autentyczną otwartość w zakresie wsparcia dla naszych pracowników. Mocno wierzę, że synergia spółek kolejowych przyniesie wymierne efekty wszystkim zaangażowanym w ten proces – powiedziała, cytowana w komunikacie prasowym Monika Starecka, p.o. Członek Zarządu ds. Finansowych PKP Cargo.
Jak podano w komunikacie, zarząd PKP Cargo cały czas prowadzi rozmowy z różnymi podmiotami, które mogłyby zatrudnić pracowników zagrożonych zwolnieniami.
Przypomniano, że w ciągu ostatniego miesiąca spółka PKP Cargo zawarła listy intencyjne z Polregio na zatrudnienie do 300 osób, z PKP Intercity na zatrudnienie do 400 osób oraz z PKP Intercity Remtrak na zatrudnienie do 300 osób. Wszystkie te programy są już realizowane lub będą wdrażane w najbliższych tygodniach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy PKP Cargo
Ostatni czas nie jest łaskawy dla pracowników PKP Cargo - czytamy w money.pl. W maju nowy zarząd postanowił, że do 30 proc. załogi przez rok nie będzie świadczyć pracy, czyli de facto pójdzie na przymusowy urlop. Chciał sprawdzić, czy taki ruch wystarczy, aby uniknąć zwolnień grupowych. 3 lipca natomiast okazało się, że był jeszcze inny cel.
- Wdrożone w czerwcu nieświadczenie pracy miało także na celu sprawdzenie, czy mimo odcięcia od świadczenia pracy określonej grupy pracowników jesteśmy w stanie funkcjonować operacyjnie. Poza jednostkowymi problemami ciągłość operacyjna jest zachowana, mimo faktu, że co piąty pracownik nie świadczy dzisiaj pracy - twierdzi dr Marcin Wojewódka, p.o. prezesa PKP Cargo.
Na początku lipca związki zawodowe przyszły na spotkanie z zarządem, aby rozmawiać o zawieszeniu części postanowień układu zbiorowego pracy, który gwarantuje m.in. odprawy emerytalne czy nagrody jubileuszowe. Wszystko po to, by nie dopuścić do redukcji kadr. Tymczasem zostali poinformowani o złożeniu uchwały, która pieczętuje zwolnienia do 30 proc. kadry, co może oznaczać wypowiedzenia dla 4 tys. osób.
Jeżeli się zaprasza partnerów społecznych na rozmowę o zawieszeniu elementów układu, które pozwoliłyby uniknąć zwolnień grupowych, jednocześnie nie rozpoczynając nawet rokowań na ten temat, ale kładzie się na stół taką uchwałę, to trudno tutaj mówić o dobrej wierze zarządu - skomentował w rozmowie z money.pl Grzegorz Samek, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych.