Nowelizacja razem z kompletem dokumentów liczy 630 stron. W takim gąszczu przepisów, uzasadnień i tabel łatwo ukryć coś, co nie spodoba się Polakom – zapowiedź podwyżek. Resort gospodarki morskiej skorzystał z możliwości i w projekcie "legalizuje" odrzucany przez sądy sposób obliczania tzw. opłaty stałej za pobór wody i zrzut ścieków.
- W trakcie rozmów w resorcie gospodarki morskiej przedstawiciel resortu jednoznacznie stwierdził, że o tym zapisie dyskutować nie będzie. W ustawie ma się znaleźć i nie ma szans na jego zmianę - mówi nam jeden z uczestników spotkania.
Żeby zrozumieć, w jaki sposób drobna zmiana ustawy może wywołać podwyżki cen, trzeba wiedzieć, w jaki sposób Wody Polskie naliczają opłaty za korzystanie wody.
Otóż każdy - przedsiębiorstwa zaopatrujące mieszkańców w wodę czy zakłady produkcyjne - musi posiadać tzw. pozwolenie wodnoprawne. Gdy 1 stycznia 2018 r. wchodziło w życie nowe Prawo wodne, ustalono, że pozwolenia wydane przed tą datą będą nadal ważne, a Wody Polskie naliczą na nowo opłaty.
Problem pojawił się bardzo szybko. O ile obliczenie opłat stałych w przypadku nowych wniosków było dokładnie opisane w ustawie, o tyle obliczanie ich na podstawie wcześniej złożonych wniosków nastręczało problemów. Nie ma w nich bowiem informacji o korzystaniu z wody mierzonym w m3/sekundę. Były za to inne wartości – np. maksymalne ilości pobieranej wody w m3/godzinę, m3/dobę i m3/rok/. Takich pozwoleń nadal obowiązuje około 20 tys.
Trzy wskaźniki
- Nie ma prostego przełożenia między tymi trzema wartościami. Maksymalna zadeklarowana w pozwoleniu wartość godzinowa jest wartością chwilową. Nikt nie ma prawa przemnożyć jej przez 24, a następne przez 365 i pobrać takiej ilości wody - mówi nam Barbara Mulik, doradca do spraw bezpieczeństwa zdrowotnego i jakości wody.
Maksymalne pobory godzinowe zdarzają się choćby w gorących miesiącach, ale niemal nie zdarzają się w chłodniejszych okresach roku. Po lipcu i sierpniu przychodzi jesień, gdy wody zużywa się mniej.
Wody Polskie długo się nie zastanawiały, jak rozwiązać ten problem i zadziałały wolnorynkowo. Uznały, że opłatę stałą będą obliczać na podstawie wskazania m3/godzinę. Dzięki temu zarabiały najwięcej.
- Ministerstwo tłumaczy, że to rozwiązanie podobne do stosowanego w energetyce. Resort nie chce jednak zrozumieć, że w przypadku umów z energetyką maksymalny pobór, za który płacę abonament, jest ilością, którą mogę pobierać bez przerwy - mówi nam drugi z uczestników negocjacji.
Z takim podejściem nie zgodziły się jednak sądy, które raz za razem nakazywały obniżanie wysokości opłat. Robiły to na tyle często, że Wody Polskie zmieniły sposób obliczania opłat na korzystniejszy dla odbiorców.
Nowy artykuł namiesza
Teraz może się to zmienić – w ustawie ma się pojawić artykuł, który jasno stanowi, że w razie braku wskazania w m3/sekundę, opłatę oblicza się na podstawie "wyrażonych w m3 na godzinę maksymalnych ilości możliwych”.
To nie podoba się przede wszystkim samorządom. Związek Gmin Warmińsko-Mazurskich zaproponował, by uznać jako wskaźnik właściwy do obliczania opłaty stałej maksymalny pobór wyrażony w m3/rok. Wniosek zyskał szerokie poparcie – przystąpiły do niego Orzysz, Janowo, Giżycko, Biskupiec, Rybnik, Śląski Związek Gmin i Powiatów oraz Ogólnopolskie Stowarzyszenie Samorządów Terytorialnych.
W uzasadnieniach dla poparcia przewijały się dwa wątki - bezprawie oraz podwyżki dla mieszkańców. "Zobligowanie do ponoszenia opłaty za wodę, która w rzeczywistości nie jest pobierana, stanowi nadużycie oraz jest sprzeczne z interesem społecznym" - to UM z Orzysza.
I faktycznie absurdalną jest sytuacja, gdy gminne przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne posiada pozwolenie na maksymalny roczny pobór 600 tys. m3 wody, ale opłatę stałą ponosi za równowartość miliona m3 wody. Do tego w razie przekroczenia limitu 600 tys. m3 płaci opłatę karną, która jest wielokrotnością stawki podstawowej.
I właśnie dlatego UG w Janowie otwarcie stwierdza, że "nikt nie ma prawa pobrać" opłaty za coś, czego nie dostarczył, a ewentualne wyższe koszty wody zostaną przerzucone na mieszkańców.
A skala podwyżek może być naprawdę duża - Polska Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie, która również krytykowała zmianę, wskazała, że ustawowa zmiana podniesie opłatę stałą średnio o 205 proc. Choć nie ma prostego wzoru pokazującego wpływ podwyżki opłaty stałej na ceną dla mieszkańca, to część ekspertów mówi nawet o podwyżkach cen wody nawet o 50 proc.
Resort stoi na stanowisku, że wskaźnik m3/godzinę jest najbardziej właściwym, gdyż stanowi "rekompensatę za rezerwację zasobów wód w ilości, która umożliwia korzystanie z nich w dowolnym momencie w maksymalnym rozmiarze, a nie za dopuszczalną (maksymalną) ilość możliwej do pobrania wody na rok".
Nie podoba się to jednak nawet państwowemu gigantowi PGNiG. Spółka pokazała wyliczenia, z których wynika, że w jednej ze spraw prowadzonych przez PGW Wody Polskie spraw opłata stała liczona wg metodologii godzinowej wyniosła 7600 zł. W razie zastosowania wskaźnika rocznego wynosiłaby... 85 zł.
I o tę różnicą toczy się gra. W końcu pośród 630 stron dokumentów są także zapisy zwiększające finansowanie Wód Polskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl